Agencje ratingowe to temat każdemu menadżerowi, jako tako znany choć menadżerowi ryzyka na pewno lepiej. Ale też, jak to ostatnio bywa, wszyscy naokoło przechodzą szybką, rzec by można eksternistyczną edukację w zarządzaniu ryzykiem, także i w tym zakresie.
No, bo już setki tysięcy Obywateli na własnej skórze wyedukowało się w ryzykach kursowych, teraz uczymy się błyskawicznie o ryzykach politycznych. Choćby tego, że z punktu widzenia oceniających, nie ma zasadniczo znaczenia czy rządzą nami X czy Y-ki. Mamy państwa mocno totalitarne oceniane jako inwestycyjnie stabilne i te znacznie bardziej demokratyczne, gdzie lepiej nie przywozić swoich pieniędzy.
Istotne jest więc to, jak sytuacja polityczna oddziałuje na profil ryzyka, zestaw szans i zagrożeń mogących mieć wpływ na biznes. Oczywiście biznes to interesy, a interesy zawsze są „czyjeś”. Natomiast rynki finansowe są w swojej ocenie ryzyka politycznych w pełni subiektywnie obiektywne, działają tak jak działają, czy się to nam podoba czy nie.
Agencje ratingowe, o których tak ostatnio głośno są w temacie ryzyk politycznych kluczowym graczem, ze wszystkimi ich, agencji blaskami i cieniami szeroko opisywanymi w źródłach specjalistycznych i bulwarowych.
Jeżeli natomiast postawimy się „w butach” boardu inwestora, rozmyślającego o inwestowaniu dajmy na to w Timbuktu, to i my sami szukalibyśmy jakiejś pomocy w ocenie ryzyka Timbuktu bez względu jakbyśmy ze słodkim / znienawidzonym (niepotrzebne skreślić) Timbuktu byli związani.
Wreszcie, zupełnie deprecjonując opinie tych agencji musielibyśmy założyć, że niczego się one na swoich błędach nie nauczyły, pozwy i postępowania wytoczone przeciw niem między innymi przez rząd USA nie doniosły żadego skutku i wogole siedzi tam banda idiotów i oszustów sterowanych przez niezgłębione a tajemnicze siły. No, to by były chyba dość daleko idące konstatacje. A nawet gdyby, to co by to zmieniło ?
Zaprawdę musielibyśmy w ogóle konsekwentnie zaprzeczyć, że ryzyka politycznych i pewnie w ogóle ryzyka nie ma, co jest, pewną metodą zarządzania ryzykiem, zdaje się nam jednak zasadniczo błędną. Albo co gorsze musielibyśmy sami do wspomnianego Timbuktu jechać i z timbuktańczykami rozmawiać i ich zapoznawać. Oh, słodkie Timbuktu !
Zresztą krytyka funkcjonowania agencji ratingowych jest o tyle przesadzona, że w zasadzie jest krytyką całego współczesnego sytemu kapitalistycznego, który jakkolwiek ma wiele wad póki, co nie rysuje się nam na horyzoncie nic innego.
Także wydaje się nam, ż powinniśmy zgłębiać zasady działania agencji zarówno na poziomie mikro i makro i szanse i zagrożenia z tym związane, i co nam mogą powiedzieć ratingi, które na przykład coraz więcej interesują się dojrzałością zarządzania ryzykiem w organizacjach, o czym jeszcze za chwilę pozwolimy sobie napisać.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.