Sztuczna Inteligencja jako temat modny i na czasie na dobre zagościł w publicznej świadomości. Nie można jednak nie odnieść wrażenia, że w dyskusji o AI dominuje optymizm, nieskończone przestrzenie szans biznesowych i w ogóle najogólniej radosne oczekiwanie. Dorzucimy więc sporą łyżkę dziegciu do tego radosnego obrazka ale i do szans powrócimy jeszcze.
Nie będziemy nawet pisali, ile osób straci pracę na skutek dosłownego zniknięcia wielu zawodów, tak jak na przykład kierowca ciężarówki; zdaje się mało kto wie, że to jeden z najbardziej popularnych zawodów na świecie, w Europie to dobre 3 miliony ludzi. I tylko powtarzany bezrefleksyjnie przykład o powstawaniu „nowych miej pracy” załatwia temat.
Niestety, jakie to miejsce pracy będą za bardzo nie wiadomo, choć mówi się, że w „nowych usługach”. Tu przychodzi na myśl o zgrozo prawdziwy przykład pracowników padłej onegdaj stoczni, którym zafundowano możliwość przeszkolenia na psich fryzjerów. Uliczna obserwacja yorków i jamników nie wskazywała jednak, żeby to wyzwanie zbyt wielu rzeczywiście podjęło. Ale sporo wyjechało za granicę do Norwegii czy Islandii, to owszem. Gdzie wyjadą zwolnieni przez AI kierowcy ciężarówek, i nie tylko oni, o tym wciąż mało wiadomo.
No chyba, że za dobrą monetę weźmiemy radę chińskiego innowatora i milionera Kai-fu Lee zawartą w przetłumaczonym „na nasz” bestsellerze „Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa”, taką mianowicie, by pracownicy zastępowani przez roboty zostali ( na przykład) trenerami yogi. Nie to nie żart. Chyba.
Nawiasem mówiąc wspomniana książka jest także panegirykiem na osiągnięcia chińskiej technologii i pochwałą zdolności do jej podglądania u innych. Choć eksperci od ochrony własności intelektualnej mają często na taką aktywność zgoła inny pogląd….
Ale zostawmy Państwo Środka i wróćmy do blasków i cieni Sztucznej Inteligencji. Tu postawimy taką tezę, że o ile „blaski” uważa się za osiągalne i na wyciągnięcie ręki, to „cienie” czekają na nas w niewiadomej a dalekiej przeszłości, co po prostu prawdą nie jest.
I tu dochodzimy do najbardziej ponurej strony AI, jaką są zbrojenia. Mało kto wie, ale wojsko było sponsorem legendarnej konferencji naukowców w Dartmouth College w 1956, gdzie termin „Artificial Intelligence” padł po raz pierwszy. I od tego czasu to sektor zbrojeniowy, nie tylko amerykański, jest najważniejszym fundatorem badań nad Sztucznym Intelektem.
Powie ktoś, że to nic nowego, bo przecież broń była zawsze produkowana do obrony i już od „nastu” lat wiele systemów uzbrojenia używanych przez armie świata ma „inteligentne cechy”. Wystarczy wspomnieć o „inteligentnych bombach (o ile to nie oksymoron).
Amerykańska DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency), która sponsorowała wspomnianą konferencje „założycielską” AI istniej do dzisiaj i ma, jak się można domyśleć, pełne ręce roboty (nomem omen). Podobnie jak różne zaprzyjaźnione i skrajnie nieprzyjazne agencje, o których nazwach, aż boimy się pomyśleć .
Zresztą termin „broń” zyskuje „dzięki” rozwojowi technologii zupełnie nowe znaczenia czego przykładem są cyber bronie i dokonywane za jej pomocą cyberataki na co przykładów jest całe mnóstwo, począwszy od sławnego „robaka” Stuxnet. Co gorsza cyberbronie umożliwiają prowadzenie wojny bez jej wypowiadania, co czyni i wojnę o wiele łatwiejszą. Bo skoro można szkodzić i atakować – bez wojny – to dlaczego tego nie czynić myślą różni dyktatorzy. I wszyscy którzy uważają (jak to zwykle bywa), że ich wojna jest sprawiedliwsza od innych.
A trzeba dodać, że cyberbronie, które posługują się coraz bardzie zaawansowanymi algorytmami AI mogą wyrządzić szkody wcale nie gorsze od wybuchów „normalnych” bomby.
Nie myślcie jednak, że tradycyjne bronie znikną z arsenałów, bo niestety za ich obsługę zabiera się właśnie Sztuczna Inteligencja. To już jest kierunek straszny, przerażający i piłowanie bomby piłką do metalu, żeby użyć obrazowego porównania z rodzimych annałów pirotechniki i saperki.
LAWS (Lethal Autonomous Weapons Systems) samobieżne, samo-decydujące o zabijaniu inteligentne roboty, to już realizowany przez jajogłowych w różnych laboratoriach szalony pomysł na tyle zaawansowany, że doczekał się międzynarodowego ruchom społecznego pod hasłem „BAN LAWS”. A pod petycją o „ban” na LAWS podpisało się ponad 4500 ekspertów (sic) od sztucznej inteligencji z całego świata.
Ale czy ktokolwiek, kiedykolwiek powstrzymał ludzką ciekawość od zajrzenia co jest ‚po drugiej stronie”? Oby nie okazało się to dosłowne.
Link do strony akcji społecznej, która ma na celu zakazanie badań nad robotami zabójcami:
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.