Każdy potrzebuje benchmark. Dla jednego jest to JPII dla innego obiecujący minister z determinacją wprowadzający kraj na drogę modernizacji.. Podobnie w ERM-ie poszukiwane są benchmarki skutecznych wdrożeń zarządzania ryzykiem w konkretnych firmach. Od ładnych paru lat wśród takich benchmarków wymienia się wdrożenie zarządzania ryzykiem w kanadyjskiej firmie energetycznej
Hydro One.
Sukces (bo o nim tu mowa) wdrożenia zarządzania ryzykiem w Hydro One został dobrze i prosto opisany w artykule o nośny tytule „ Historia rozwoju i ewolucji Managera Ryzyka”. Zrozumiały i nie-przenaukowiony tekst – oto co dla popularyzacji tej czy innej idei jest niezbędne. ( i nam w Redakcji Ryzykonomii ta wskazówka przyświeca z pewnym sukcesem adresowana, jak tu i ówdzie słyszymy)
Historia hydroonowego benchmarku ukazała się w 2005 i od tego czasu jest na świecie uważnie analizowana.
Samo wdrożenie ERM-u w Hydro One jest także wzorem dla firm przeróżnych branż, nie tylko energetycznych. Choćby szpitali. Dziwne ? Sami naszym P.T. Klientom czy Słuchaczom zawsze wyjaśniamy, że proces zarządzania ryzykiem i główne jego przewagi i słabości są dla wszystkich organizacji jeżeli nie takie same to – na pewno – podobne. Stąd i doświadczenia w budowie zarządzania ryzykiem w zakładzie energetycznym także szpital czy lotnisko wykorzystać może i powinien.
Całej historii wdrożenia ERM w Hydro One tu oczywiście nie opiszemy przytoczymy jednak co najmniej listę głównych korzyści jakie firma odniosła z wdrożenia. Doskonale zresztą to wiemy choć nie do końca wyznamy szczerze rozumiemy, że firmy zadają pytanie „ Jakie korzyści będziemy mieli z wdrożenia ERMu?
Mamy już blu ołszan, SWOT i wszystkie ISO od 12004 do 132556. Więc co firmie może dać zarządzanie ryzykiem??” .
Oto co z ERMu (m.in.) wyciągnęło Hydro One:
· Niższe koszty kredytu (ca. 1 mln dolarów), dzięki wyższemu ratingowi kredytowemu, co potwierdzają oficjalnie „zewnętrzni” analityc
· Powiązanie procesu alokacji kapitałów firmy z alokacją ryzyka (wydany dolar / zmitygowane ryzyko)
· Uniknięcie konkretnych wcześniej zidentyfikowanych ryzyk ( np. awarii technicznej transformatorów, następstw niespodziewanych zmian w zarządzie)
· Upewnienie interesariuszy ( akcjonariuszy, menadżerów, agencje ratingowe), że firma jest dobrze zarządzana – dowód: feedback z IPO
· Ulepszenie ładu korporacyjnego ( dziś Rada Nadzorcza oczekuje i pożąda info o ryzyku, kiedyś się dziwiła coto ?!)
· Wykorzystanie ERM-u w procesie poszukiwania szans ( outsorcowanie niektórych funkcji, reorganizacja bądź sprzedaż spółek zależnych)
Z historii Hydro One płynie jeszcze jedna nauka, można ją wyśledzić w samym tytule opowieści. Oto, jak piszą autorzy, proces wdrożenia zarządzania ryzykiem zatoczył koło i Obecnie osiągnięto fazę zakorzenienie ERMu w Hydro One („embedded risk management”) a liczbę osób zajmujących się na pełnym etacie zarządzanie ryzykiem można było po prostu ograniczyć, w stosunku do fazy wdrożenia i przesunąć do innych zadań. Dodać też należy, że w całym procesie Risk Team był także wspierany przez zewnętrznych doradców, choćby przy warsztatach identyfikujących ryzyko.
Wspomniane „zakorzenienie” procesu oznacza, że zbudowano silną kulturę zarządzania ryzykiem, która głęboko wpisała proces zarządzania ryzykiem we wszystkie kluczowe funkcje zarządcze w firmie . Czyli, co-by managerowie firmy robili (lub nie robili) zawsze sięgają po narzędzia ERM-u. I o to przecież w tym chodzi.