Po odcinkach PieRwszym, II-im, 3-cim dziś CZWARTA część analizy najznańszego standardu zarządzania ryzykiem COSO II Struktura Ramowa. Dziś o pierwszym poziomie zarządzania ryzykiem, który na ostatnim piętrze Kostki KOSO umieszczono – tajemniczym „środowisku wewnętrznym”.
Tu bez ogródek wyznamy (niech tam !), że cała ta legenda o środowisku wewnętrznym w COSO zbyt dla nas jest rozdęta. W „Środowisku” ala’ COSO na początku opowieść o filozofii zarządzania ryzykiem znajdziemy, dalej ni-stąd ni-zowąd nam się znowu wytłuszczony apetyt na ryzyko pojawia (choć o tym nigdy, okej , za wiele ) potem temat Zarządu (kompetentnego i mądrego, a jakże) wchodzi . Tu jednak bardzo ważną wstawkę o konieczności posiadania w składzie Zarządu co najmniej większości niezależnych członków zamieszczono. O to, to ! Tak jak u Nas właśnie jest, n’est-ce pas? …..
Jeszcze mały wtręt porządkujący wtrącimy: COSO cały czas anglosaski model „zarządowy I- stopniowy” opisuje (gdzie członkowie wykonawczy i niewykonawczy w Zarządzie zasiadają) u nas oczywiście w firmach występuję struktura „Zarząd – Rada nadzorcza””….szkoda, że tłumacze o tym wspomnieć zdaje się zapomnieli….
Do adremu wracając to dalej „Środowisku wewnętrznym” całe Cztery ( 4 ) bite strony o Uczciwości, Etyce, Kompetencjach, Strukturze org. , podziałach zadań i standardach (oczywiście Wysokich) przeczytamy.
Dobrze, bardzo dobrze. To wszystko prawda. Tyle, że podobne, a może nawet lepsze i bardziej precyzyjne opowieści w każdym podręczniku zarządzania znajdziemy. Nic w COSO nowego Czytelnik choćby o uczciwości czy kompetencjach (oprócz odniesienia do zarządzania ryzykiem, się ktoś oburzy – no ale przecież o tym mowa) raczej nie znajdzie.
Zresztą, poprawdzie to my w Redakcji Bloga duża rezerwę do manifestów etycznych i kompetencyjnych mamy, wolimy jak się etycznie postępuje niż o etyce pisze. Inaczej łatwo w pracownikach cynizm i lekceważenie wywoływać można, bo aż tak naiwni nie są jak to się niektórym menadżerom (choć oczywiście nie nam , i nie Tobie Drogi Czytelniku) wydaje…
Podsumowując tę skróconą – z premedytacją – opowieść o tytułowych wnętrznościach firmy czyli „Środowisku wewnętrznym” to wszystkim P.T. Krytykom naszej krytyki zaświadczamy, że sam temat środowiska wewnętrznego dla zarządzania ryzykiem kluczowy jest i choćby kultura zarządzania ryzykiem to jeden z naszych ulubionych tematów, o którym już
niejednokrotnie pisaliśmy. Tylko niekoniecznie uważamy, że trzeba te ważkie acz efemeryczne tematy w ramach twardych standardów próbować opisywać….
Pa, Pa !