Jak w mapie myśli (jak wie Czytelnik pisaliśmy o tej innowacji wielokrotnie na blogu) skojarzył się nam tytuł kolejnej część relacji nt. raportu FERMA sprzedostatniego wpisu, choć nie jest to przecież część relacji przynależna do jakiegoś „Druga” takiego na przykład z takich arydzieł feriowych jak „Samotny biały żagiel” czy „Kordzik”….
Ech, kto dzisiaj pamięta Teleranki, a przecież własnie odszedł odwtórca Superbohatera Wszechczasów, on Bonda by załatwił lewym palcem u nogi i żadnego ryzyka w walce z obślizlym okupantem się nie bał podejmować… ten klasyczny uśmieszek zza pleców wyrolowanych po raz 88y-y szturmbanfirerów, stających (o jakże naiwni!) do kolejnego skazanego na porażkę pojedynku z…
….J23! Ciągle nadaje !!!
FERMA survey…
…PT. Czytelnicy Ryzykonomii, pewnie sie przyzwyczaili trochę do tych luźnych skojarzeń Waszej Redakcji bloga i dowolną zabawą słowem , ale w końcu kto dzierży klawiaturę ten pisze….ot, co ! I jakąś zabawę z tego blogowania też mieć trzeba, gdy wszyscy się pytają ciągle „po co ?” „kiedy, tyto wszystko piszesz?…
Ale, ale, szybko wracając do zamknięcia omówienia raportu FERMA Risk and Insurance Report 2014, do ktorego calościowej lektury na stronie www.ferma.eu oczywiście gorąco namawiamy ( a przynajmniej tamże Executive Summary), to oczywiście FERMA survey w 50 % jest tradycyjnie poświęcany kwestiom ubezpieczeniowym, co jest oczywiste, bo to fundament ryzykonomicznego biznesu. U nas, mam wrażenie ten związek zarządzanie ryzykiem – ubezpieczenia nie jest dostatecznie dostrzegany przez OBIE strony, co dziwi bo przecież interes jest dokładnie ten sam, jeden.
Oto, co o ubezpieczeniach „rzuciło” nam się w oczy w trakcie lektury raportu FERMA survey 2014:
- Na najwyżysm poziomie „tematu” znajdziemy analizę zagrożeń regulacyjnych, zasadniczo tych samych dla wszystkich badanych, przy czym ich waga różni się w poszczególnych krajach respondentów. Zasadniczo prym wśród ryzyk non-compliance wiedzie nowa regulacja UE dotycząc ochrony danych (Dyrektyw NIS), która straszy poważnymi konsekwencjami finansowymi za non -compliance już w 2015 roku,
- Potem Solvency II,
- Dalej przejrzyste raportowanie finansowe;
- Nie zabrakło też obaw związanych z opodatkowaniem składkowych przychodów i straszącej już i polskich brokerów nowej dyrektywy o pośrednictwie ubezpieczeniowym IMD2.
- W ubezpieczeniowej części badania intrygujące jest na przykład zestawienie przesłanek zakupowych ubezpieczanych firm…
- Tu prym wiedzie strategia, naukowo nazwana przez autorów „heurystyczną” (77 % odpowiedzi), czyli „czuja” i próby-błędy,
- potem 57% przesłanek to efekty głosu doradztwa.
- Tylko 15 % kieruje się przy zakupie polis big data, a więc wykorzystuje informację płynące z systemowego zarządzania ryzykiem. Niezbyt jasny to obrazek i chyba dla żadnej strony nie jest korzystny.
- Wśród raportowanych w opracowaniu strategii ubezpieczeniowych prym wiedzie optymalizacja i renegocjacja już posiadanej ochrony i limitów ubezpieczeniowych, zrozumienie własnego apetytu na ryzyko i ocena kosztów ryzyk jeszcze nieubezpieczonych. Są też i captivy, wciąż mało widzialne w Polsce.
- Bardziej szczegółowo raport rozpatruje również najszybciej ewoluujące obszary ochrony ubezpieczeniowej: cyber, D&O, odpowiedzialność cywilna produktowa i środowiskowa.
- Nie mogło zabraknąć likwidacji szkód, kolejnego codziennego zajęcia europejskich menadżerów ryzyka i ubezpieczeń. Jak wynika z Raportu pożądają oni rosnącej pewności, co do efektywnej likwidacji szkód. Służyć temu powinny:
- szybkie potwierdzanie przez ubezpieczycieli bieżącego poziomu ochrony badanych (43%),
- regularne testowanie adekwatności zapisów w polisach (39%),
- koordynacja obustronnych działań w fazie likwidacji szkody (37 %) i analiza po-szkodowa, lessons learned (36%).