Pewien znajomy ekspert od finansów onegdaj zaangażowany w procesy transformacyjne z epoki komuny do naszego (jako-takiego) kapitalizmu opowiadał mi kiedyś, że Amerykanie już od najmłodszych lat „uświadamiają” dzieciarnię czym są rynki finansowe, co to jest polityka monetarna, jak inwestować oszczędności. Na dowód przytoczył, że tamtejszy bank centralny, FED produkuje dla szkolniaków komiksy, gdzie w prosty sposób wprowadza przyszłość narodu USA w podstawowe zawiłości świata ekonomii.
Ktoś może się roześmiać, że znowu te amerykańskie komiksy, że Amerykanie nie wiedzą ile planet liczy układ słoneczny, albo gdzie leży Toruń i w ogóle, to „głupie ludzie są”. Ale tak się składa, że mają największy rynek kapitałowy, google, tesle i zaraz lecą na Marsa. Może i więc nie wpychają w głowy swoich dzieci masę informacji o wątpliwej wartości, ale czasami uczą je tego, co warto, co im się w życiu może przydać, i całemu społeczeństwu też.
tamtejszy bank centralny, FED produkuje dla szkolniaków komiksy, gdzie w prosty sposób wprowadza przyszłość narodu USA w podstawowe zawiłości świata ekonomii.
Niby taki komiks to prymitywny przekaz, ale gdy się porozmawia nawet ze studentami szkoły polskiego biznesu (o innych studentach nie wspominając) i zapyta „skąd się biorą pieniądze”
(z mennicy jakiejś), co to jest inflacja (drożeje), albo kto określa kursy walut (drukuje rzeczpospolita), to człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego nie słyszeli o radach pieniężnych, KaeNeF-ach i w ogóle, że skończyła się już gospodarka centralnie sterowana przez partyjną egzekutywę i mamy jako-taki kapitalizm, wolny rynek.
A to przecież studenci, kwiat młodzieży i wierzcie, nie są to wyjątki. Gdybyśmy spytali prawników, lekarzy, o murarzach i sklepowych nie wspominając o najprostsze koncepcje regulujące świat finansów w którym żyjemy, to byśmy dopiero wbili przysłowiowe „żeby w stół” ze zdziwienia a może i przerażenia.
A ubezpieczenia ? Wiedza to mocno tajemna, owszem mieszkanie trzeba, to co agent powie zrobimy. Ale coś więcej? A po co?
A potem wielkie zdziwienia, że Amber Gold i kolejne piramidy, że nie wiedzą skąd rząd ma pieniądze, że nie chcą się ubezpieczać i oszczędzać na starość.
Ale, skąd niby mieliby ci wszyscy zapytani, te wszystkie tajniki ekonomii na poziomie amerykańskiego komiksu (ale głupi ci Amerykanie) znać?
Nasza szkoła, edusystem i każde dziecko to akurat już doskonale wie, uczy nasze dzieci masę rzeczy, sęk w tym że kompletnie do niczego nie przydatnych dzisiaj. Podkreślmy „dzisiaj” ! A „jutro” ? Z tym jest jeszcze gorzej, dramatycznie. „Jutro” nikt nawet nie będzie o tych naukach pamiętał. Zakuć – zdać – zapomnieć !
Jest taki bon mot na zilustrowanie: „są w naszych miastach miejsca, gdzie smartfony są zakazywane, gdzie prawie nie korzysta się z internetu, a technologię uważa za przeszkodę w nauce. Te miejsca nazywają się SZKOŁY”
Nasza szkoła, edusystem i każde dziecko to akurat już doskonale wie, uczy nasze dzieci masę rzeczy, sęk w tym że kompletnie do niczego nie przydatnych dzisiaj.
Tu oczywiście oburzą się rodzice, babcie i dziadkowie (niech nam żyją 100 lat), że „za naszych czasów to ho-ho” i spytają podstępnie: „a co będzie gdy Wam wysiądą smartfony”?
Na to zawsze lekko złośliwie odpowiadamy: a gdy Wam zamkną market na osiedlu i sklepy to skąd weźmiecie schabowego na obiad? Albo proszek do prania ? Upolujecie ? Wypierzecie w rzece?”. No właśnie.
Czasy się zmieniają tylko jeszcze szybciej niż dawniej, a edukacja nam została w wieku Bismarcka, kształci obywateli i pracowników dla epok, które już minęły. I to jak „kształci” !
Wystarczy poczytać Global Competitiveness Report 2018 pisany przez Światowe Forum Ekonomiczne…
No więc w światowym rankingu kształcenia zawodowego WEF jesteśmy na 108 miejscu, co można interpretować jako bardzo słabe przygotowywanie do życia zawodowego w ogóle.
Czasy się zmieniają tylko jeszcze szybciej niż dawniej, a edukacja nam została w wieku Bismarcka, kształci obywateli i pracowników dla epok, które już minęły. I to jak „kształci” !
Polska edukacja preferuje uległość, klasyczne „nie wychylanie” się z szeregu. A jak tu nie wychylać się w innowacjach? Przecież to istota innowacji jest! Nawet Ministerstwo Przedsiębiorczości o tym ostatnio pisało w zleconych analizach.
No więc w rankingu krytycznego myślenia polski uczeń jest na 83 miejscu globalnie. Kompetencje cyfrowe też za wysokie nie są (68), a nawet u dorosłych z polepszaniem kompetencji idzie słabo (65 miejsce).
„Edukacja”, jak clintonowska „ekonomia, głupcze!”. I co z tym zrobić? Najgorsze, że są recepty i od dawna już o tym wiadomo. Tylko, co z tego ?
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.