Ryzyko inteligencji (sztucznej) >>>
Jak proroczo zauważył w bestsellerze „Społeczeństwo ryzyka” Ulrich Beck, ryzyka są dzisiaj przede wszystkim „man-made”, tworzone przez człowieka. Jakby nam nie brakowało starych ryzyk kreujemy nowe, eh przewrotna ludzka natura!
I nie ma chyba bardziej wyrazistego dowodu na słuszność tej obserwacji, niż gorączkowe i nabierające tempa zabiegi tworzenia przez człowieka źródła ryzyk na swoje własne podobieństwo. Artificial Intelligence (AI) to od stuleci marzenie różnych frankensztajnów, a dzisiaj, dzięki niebywałemu postępowi technologii nabiera ono (być może niestety) coraz bardziej realnych wymiarów.
Co prawda już od pewnego czasu prawie każdy z nas dysponuje na wyciągnięcie dłoni mózgami elektronowymi (tak to się onegdaj w literaturze sci-fi pisało), choćby w postaci smartfonów. Mamy gwałtownie, eks-potencjalnie rosnący świat Internetu Rzeczy IoT(Internet of Things) w postaci połączonych internetową siecią maszyn, samolotów, urządzeń i ekspresów do kawy już też. Ale człowiek w niepowstrzymanym pędzie chce więcej. Chce maszyn, które będą myślały samodzielnie jak człowiek. Chce sztucznej inteligencji, która w marzeniach jajogłowych ma nas uwolnić od najcięższych zadań, umożliwić eksplorację miejsc niedostępnych i kosmosu. I załatwiać wszystkich naszych wrogów, nawet bez konieczności obracania joystickiem z bezpiecznej bazy w Nevadzie.
Zacznijmy pokojowo. Mamy więc gigantyczne i całkiem poważne projekty AI, takie jak Watson firmy IBM, która już kiedyś przecież była w awangardzie komputerowej rewolucji. Ów Watson ma odpowiadać w „języku naturalnym” na zadawane mu pytania. Na razie ogrywa w szachy, ale też jest testowany w szpitalach, gdzie ma pomagać pielęgniarkom podejmować różne decyzje, wyszukującej poprawne odpowiedzi ze swojej przepastnej 15 terabajtowej pamięci. Cacko ma też być zaraz sprzedawane korporacyjnym zarządom po parę milinów dolarów za sztukę, a potem po upowszechnieniu…nawet taniej. Jest już przygotowywany ROSS Legal (powered by Watson) elektroniczny doradca, który ma nas uwolnić od zmory pełnomocników drenujących portfele. I już nie sposób się zacząć zastanawiać, co zarządom taka elektronowa puszka może poradzić, dajmy na to w kwestii przerwy na lunch, czy pokątnego krytykowania strategii sprzedaży. Szczególnie, że czujne oko kamery jest dzisiaj wszędzie…
Jednak, zanim ów Watson przywiedzie nam nam myśl zbuntowane kompy al’a Kosmiczna Odyseja pomyślmy, że dzisiaj mamy już liczne zaczątki AI-ów w wielu dziedzinach życia i biznesu. Weźmy choćby autonomiczne, sterowane prze komputery ciężarówki, które są już na całego testowane przez samo Volvo. Na razie w kopalniach, a potem, można sobie wyobrazić.
Wspomnijmy o dronach, o których głośno myśli już Amazon, a nawet nie tylko myśli, bo chwali się że dostarczył już pierwszą paczkę, a paczek ma przecież miliony. Trudno nie spodziewać się że nawet taki dron będzie kiedyś myślał. Bo, jak nas nie będzie, kto się spyta sąsiada, czy odbierze „w zastępstwie”, kto?
Wszystko to są ambitne wizje i coraz większy real, ale z jakiegoś powodu tak tęgie umysły jak sam Stephen Hawking (ten od czarnych dziur), Bill Gates czy Elon Musk ostrzegają przez Sztuczną Inteligencją. Obawiają się oni, że stworzymy Coś nad czym nie będziemy umieli zapanować. Coś posługujące się zupełnie inną moralnością i etyką, o ile.
Są szanse, jest więc i ryzyko i nawet sam Elon Musk już na swoim starcie z AI to odczuł; niezbyt dawni głośno było o śmiertelnym wypadku samochodu Tesla z autopilotem. Co prawda dochodzenie nie wykazało żadnej złośliwości komputera, który póki co nawet w Tesli nie jest specjalnie inteligentny.
Ale wyobraźmy sobie, że jednak tym dużo mądrzejszym coś jednak „odbije”, zepsuje się albo pogniewa na kierowcę i…Albo taki Watson da zarządowi radę, która doprowadzi firmę do bankructwa. I co wtedy?
Przed takimi i podobnymi efektami powołania dożycia AI ostrzegają wspomnienie luminarze biznesu i nauki. Wskazują na poważnie, że jesteśmy u progu stworzenia Inteligencji z zupełnie innego świat, która może zapragnąć pozbyć się naszej konkurencji. Szczególnie, że zasad dobrej kultury nikt jej w szkole nie będzie wpajał. Bez żartów: nikt nie wie jak takie Coś będzie myślało, o ile ludzki termin „myślenie” ma tu w ogóle zastosowanie.
No więc, ponieważ naukowcy pędzą jak szaleni pojawia się coraz więcej ostrzeżeń i nawet w ostatnim Global Risk Report 2017 z Davos szansom i zagrożeniom związanym ze sztuczną inteligencją poświęcono cały podrozdział.
Rozważa się tam, że w związku z AI pojawiają się wielkie wyzwania z punktu widzenia etyki, prawa i bezpieczeństwa. A nawet ubezpieczeń ! Nie ma wątpliwości, że spory dotyczące choćby likwidacji szkód dokonanych przez AI (w różnej formie i stopniu zaawansowania) to kwestia czasu i to bardzo nieodległego. No chyba, że AI-e same wykupią sobie polisy, ale zapewne na to myślące roboty będą już za cwane.
W temacie AI jest też (i może przede wszystkim) najbardziej dramatyczny aspekt militarny. Bo nie ukrywajmy, że na tym polu są poczynione największe i gigantyczne nakłady finansowe idące w miliardach dolarów. Autonomiczne roboty już za chwilę będą same wyszukiwać i zabijać wrogów, amerykanie już dawno zapowiedzieli, że F35 to jest ostatni ich załogowy samolot bojowy; i nawet nam w Polsce marzą się chmury dronów dzielnie strzegące naszych granic na przesmyku suwalskim.
A gdyby takie bojowe roboty, wyrwały się dlaczegoś spod naszej kontroli, to długo by ludzie nie pożyli. Kto nie wierzy niech obejrzy ponownie Teminatora 1,2 i trzy. Poważnie.
ryzyko inteligencji, ryzyko inteligencji, ryzyko inteligencji
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.