Całkiem nie aż tak dawno bo 13 czerwca na zaproszenie Dyrekcji polskiego Lloydsa (Pan Janusz Witold – pozdrawiamy !) Redakcja Ryzykonomii wzięła udział „słuchaczy” w konferencji nt.
gazu łupkowego. A ściślej mówiąc ryzyka związanych z przewidywanym wydobyciem w Polsce. Skoro Lloyds to domyślają się też Czytelnicy, że event miał w dużej mierz ubezpieczeniowy fokus, ale nie tylko. A odbył się w gdańskim dworze
Artusa, (nie ma takich w Warszawie) zaraz przy Długim Targu i Neptunie.
A więc w bullet pointach:
Hubert Kiersnowski (Państwowy Instytut
Geologiczny). „Czy”, „ile” i „jakiego rodzaju” gaz łupkowy i inne łupkowe kopaliny występują w Polsce, i szerzej na kontynencie Europejskim, jest wciąż niedostatecznie zbadane. Większość wyliczeń i prognoz jest bowiem oparta na amerykańskim benchmarku, który jednak ma ograniczone odniesienie do polskich
warunków geologicznych, w tym chociażby faktu, że polskie złoża gazu łupkowego (o ile są) znajdują się na znacznie większej głębokości niż amerykańskie. Cowięcej, na skutek różnych zawirowań prawno-koncesyjno –podatkowych wciąż
wykonano zbyt mało odwiertów aby przekonać się, co naprawdę w polskich łupkach piszczy. Krótko mówiąc: co najmniej 10 razy za mało.
Hanna Dzikowska (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska) zbyt łatwo z pozwoleniami nie jest, co potwierdzają głosyinwestorów z drugiej strony stołu. Ale też na przykład nasz ewentualny kaszubski gazowy szejkanat, to nie pola łupkowe w zapadłych stanach, gdzie liczba mieszkańców na kilometr kwadratowy jest nawet kilkunastokrotnie mniejsza.
John Donald (Energy Director, Charles Taylor
Loss Adjusting, Londyn). Zdecydowanym optymizm co do konieczności i niepowtarzalnej okazji wydobycia gazu łupkowego
także w Europie, nie ma od tego ucieczki, natomiast ryzyk ważnych z wydobywczym procederem wcale nie brakuje. Ergo: nie brakuje więc okazji i szans dla zarobienia ubezpieczeniowych premii. Największe ryzyko jest związane z niewłaściwych zabezpieczeniem („casingiem”) kilometrowych „przewodów” wydobywczych, co może doprowadzić do kontaminacji wód
gruntowych, to jednak szkód związanych akurat z tym zakresem prac jest – znowu amerykański benchmark – stosunkowo niewiele.
Awarie różnych maszyn i urządzeń na powierzchni i przy intensywnym transporcie towarzyszącym naziemnym operacjom,
bo wydobycie gazu łupkowego to, po wierceniu, wielkie pompowanie. Przykładowo jeden „pumping unit” to koszt rzędu 1,3 miliona dolarów, a przy każdym otworze potrzeba
ich 5-6 . Jeżeli to pomnożymy przez setki odwiertów, dodamy wielomilionowe koszty operacyjne na każdym „polu
łupkowym” to już widzimy jaka jest skala ryzyka i premia ubezpieczeniowa do zebrania też. Do tego dochodzą tradycyjne pożary, wybuchy, wypadki przy transporcie, a i roszczeń okolicznych obywateli może nie zabraknąć. Typowy jest
choćby spadek cen gruntów wokół miejsc wydobycia, bo trzeba to powiedzieć, krajobraz zmienia się poważnie.
Alesco Risk Management Services z
Londynu – zgodnie z ideą Enterprise Risk Management, czyli całościowego zarządzania ryzykiem podsumowali i zebrali różnorodne ryzyka, które występują w okolicy gazu łupkowego. Bo oczywiście ubezpieczenia to klucz do bezpiecznej eksploracji łupków, ale oczywiście nie klucz jedyny. Szczególnie, że nie
brakuje wyłączeń odpowiedzialności, na co również zwracali wszyscy prelegenci.
Pat Millner (syndykat Navigators, Lloyds, London), łupkowy underwriting, mnóstwo wiedzy w materiałach 🙂
Panel dyskusyjny na podsumowanie (mówcy plus między unnymi polscy eksploratorzy Lotos i Orlen):
Temat wymaga dalszej dyskusji, a na pewno sensowych działań naszych najwyższych Czynników, bo póki co nie za bardzo na przykład wiadomo, jak wysoko opodatkowane byłoby wydobycie gazów łupkowych. A niepewność, która się wokół łupków wytwarza powoduje ostatnio odpływ części koncesjonariuszy.
Krótko: super impreza, mnóstwo wiedzy, świetne materiały, dobry mniam-mniam. Brawo Lloyds.
Ryzyko wydobycia gazu Ryzyko wydobycia gazu Ryzyko wydobycia gazu