W ostatnich latach zarządzanie bezpieczeństwem, nieporównanie do zarządzania ryzykiem gdzie indziej zrobiło zawrotną karierę nad Wisła. Na każdej uczelni są studia z zarządzania bezpieczeństwem, jest rządowe centrum bezpieczeństwa, nawet lekcje z bezpieczeństwa w szkołach. Oczywiście, inna sprawa jak to wszystko działa w praktyce, to temat na oddzielny referat.
Ale, pojawia się nam pytanie: Dlaczego akurat u nas tak dużo mówi się o bezpieczeństwie a tak niewiele o zarzadzaniu ryzykiem. Czym jest to „bezpieczeństwo”, czy da się nim w ogóle zarządzać, a jeżeli nawet tak, czy ma to dzisiaj sens.
Dlatego jakiś czas temu na moderowanym przez nas forum dyskusyjnym na portalu profesjonalistów LinkedIn zapoczątkowaliśmy dyskusję na ten naszym zdaniem niezwykle ważny temat. Trwa w najlepsze i zapraszamy do zapisania się i nie jest to naszym zdaniem zupełnie dyskusja akademicka jak by chcieli niektórzy, bo ma fundamentalne znaczenie choćby w obliczu tego, jakie nowe zagrożenia, (ale i szanse, tylko możliwe przy zarządzaniu ryzykiem) przynosi nam Sytuacja.
Uważamy na Ryzykonomii, mówiąc w skrócie, i napewno do tego tematu powrócimy niezadługo, że paradygmat bezpieczeństwa nie ma dziś racji bytu i jej wręcz przeciwskuteczny, sensowne jest zarządzanie ryzykiem, jako nigdy doskonały wybór pomiędzy korzyściami i kosztami wyboru mniejszego – większego skutku. Tylko Nikt dzisiaj nie jest bezpieczny przed cyberatakami, fraudami, terroryzmem, katastrofami i tysiacami innych, „zwykłych” ryzyk. Tylko optymalizacja ryzyka wyrażona zasada ALARP, tak niskie jak to możliwe daje szansę na stawienie czoła wyzwaniom, które niesie nasze „społeczenstwo ryzyka”, risk society.
Trwanie w paradygmacie bezpieczeństwa staje się po prostu szkodliwe, trzeba zmienić diagnozę stad płyną również inne lekarstwa.
Zapisz się na nasz Newsletter. Co tydzień. Zero spamu. Tylko zarzadzanie ryzykiem.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.