Rolnik zarządza ryzykiem. Przepraszamy ! Właśnie wybieramy się na kolejna konferencję Polrisk zęby zgłębiać dalsze tajniki zarządzania ryzykiem (relacja na Blogu wkrótce) a tu szklany ekran ku rozpaczy nas i rolników pokazuje dramatyczną zmianę w forpoczcie modernizacji polskiego rolnictwa. W sekrecie jedynie P.T. Czytelnikom Bloga wyjawimy, że tematy rolnicze są nam od małości niezmiernie bliskie, niejedno lato na wsi spędziliśmy, eh to były czasy upałów i swobody…
A przepraszamy za to, że pomimo wyznanych właśnie bliskich związków sentymentalnych ze wsią jak też i imiennych (wiadomo:
Jerzy – Rolnik !) temat zarządzania ryzykiem w rolnictwie dotychczas zaniedbaliśmy. A przecież rolnicze zarządzanie ryzykiem to temat bardzo na czasie, pomijając fundamentalną obserwację, że jakakolwiek uprawa czy hodowla z
dawien była narażona na wszelkie możliwie ryzyka już to katastroficzne i atmosferyczne już to w obszarze popytowosprzedażowym.
Oczywiście każdy rolnik inaczej ryzykiem zarządza i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wymagał ERM-u od 5 hektarowca
siejącego przysłowiową trawę w kooperacji z unijnymi urzędnikami. Ale coraz więcej już u nas gospodarstw jak fabryki, nawet 1000 i więcej hektarowe i tam różne bardziej zaawansowane zarządzania można by wdrażać. Oczywiście wszystkich bez mała rolników dotyczy klasyczny element zarządzania ryzykiem czyli ubezpieczenia jak z tym jest (niedobrze) można się łatwo przekonać po obejrzeniu kolejnych po-tornadowych czy po-powodziowych relacji.
Są już jednak pewne jutrzenki, że co światlejsi nasi farmerzy zaczynają temat zauważać a i na makro-rol-poziomie
samo Ministerstwo Rolnictwa na całego już ryzykiem zarządzania, bo Kontrola zarządcza, no przecież!
Nawet nam się kiedyś w TV wydało dostrzec, że Waldemar
jakieś mapy ryzyka na swoim ajpadzie wyświetlał i mamy nadzieje, że stosowne info Januszowi prze-emailuje.
Temat zarządzania ryzykiem dla farmerów dziś tylko zaczepiamy i inaugurujemy, jeszcze do niego wrócimy, dziś tylko pozwolimy sobie jeszcze przytoczyć makro-rady dla organizacji zarządzania ryzykiem rolniczym na narodowym poziomie jakie daje OECD, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju:
- Rząd powinien przyjąć holistyczne podejście do zarządzania ryzykiem, unikając koncentracji
- na pojedynczych ryzykach, takich jak ceny (żywności). Rząd może pomagać rolnikom w oszacowaniu i zarządzaniu ich ryzykami prze dostarczanie informacji i szkoleń
- Polityka (rządu) zarządzanie ryzykiem agrykulturalnym powinno się koncentrować na ryzykach katastroficznych, rzadkich ale mających jednoczesny wpływ na wiele gospodarstw. Powinno się przygotować odpowiednie plany awaryjne
- Subsydiowanie ubezpieczeń katastroficznych może pomóc, ale z drugiej strony hamuje wykorzystanie ubezpieczeń komercyjnych, których nie jest w stanie zastąpić
- Rząd nie powinien wspierać zarządzania „zwykłymi” ryzykami rolniczymi, o które powinni zadbać
sami farmerzy.
Oczywiście z tą samodzielnością zarządzania ryzykiem słusznie nasi rolnicy mogą dyskutować, w końcu mamy Unię Europejską, która o rolnicze ryzyko w szczególny sposób i często mocno nierówny się troszczy. Ale do czasu, Moi Drodzy do czasu – co widać już nawet w telewizji…
Rolnik zarządza ryzykiem Rolnik zarządza ryzykiem Rolnik zarządza ryzykiem