Życie Risk managera w ciągłej podróży od klienta-do klienta płynie, ale nie na tyle, żeby na liczne listy napływające do Redakcji Ryzykonomii nie odpowiadać. Więc dopowiadamy.
Pisze Pani Julita z Łodzi Fabrycznej:
„Droga Ryzykonomio ! Gratulacje z okazji rosnącej liczby kliknięć Bloga ! W naszym biurze bardzo polubiliśmy wasze odcinkowe analizy ryzykonomiczne, a szczególnie te o COSO II są czytane. I bardzo nam się spodobał pilot serialu Kryminal Story. Pan Zenon z Zespołu, co z nim kawę w kuchni pijemy uważa, że to Grzmotosław zabił, ale ja tam nie wiem, czy to po pierwszym odcinku można wydedukować. Czy będą następne ?
Odpowiadamy :
„Droga Pani Julito ! Dziękujemy! Już niedługo kolejne odcinki o zarządzaniu ryzykiem wg. COSO II . Ruszamy też wkrótce kolejne Projekty Merytoryczne, proszę czekać ! A co do „Kryminal Story czyli Przygód Risk Managera” to c.d. nastąpi, trupów tam jeszcze żadnych po prawdzie nie było ale będą, obiecujemy, będą !”
Tyle dzisiaj w Kąciku Czytelniczym szczególnie, że zarządzanie ryzykiem mocno przyśpiesza w końcu roku. Duża tu sezonowość jest choć zauważyć należy, że korelacja około-gwiazdkowa nasilenia zarządzania ryzykiem z występowaniem ryzyk niespecjalna jest. Podobnie black swany, czarne łabędzie wcale się na okres wypełniania rejestrów i map ryzyka, choćbyśmy chcieli nie zlecą…
Także, szczególnie to końcowo-roczne przyśpieszenie zarządzania ryzykiem choćby w Jednostkach Publicznych widać, jak to w Kontroli zarządczej zresztą, skądinąd zrozumiałe, bo przez ustawotwórcę twórczo zadekretowane.Więc jednostki przyspieszają – bo co im pozostaje…
Tu choćby się ujawnia wyższość best practices czyli dobrych praktyk nad ustawami, które nasi władcy szczególnie sobie ukochali.
Przy okazji tu i ówdzie czytamy różne-różności o zrządzaniu ryzykiem i sami sobie sprawy nie zdawaliśmy jak się pokłady wiedzy o ERM –ie u nas od zawsze w cichości drzemały.

Wogóle, to podziw nas budzi, że jak tak dalej pójdzie, to już do końca roku całe zarządzanie ryzykiem będzie wprowadzone…. My po konferencjach, panelach i mitingach krajowych i zagranicznych risk menadżerów jeździmy, tam się cały czas zastaniawiają
Jak- to- zrobić, a u nas proszę rach –ciach ….i jest ! Zrobione !
Pesymista, a nawet czarnowidz (gdzież ich, niestety nie ma) tylko obawy móglby mieć czy zarządzanie ryzykiem do wypełnienia kolejnej tabelki sprowadzone do klasycznej uprawy grzybów nie zmierza (który to termin – pozornie rolniczy – zawsze naszym P.T. Klientom ochoczo objaśniamy)
Póki co wierzymy, że Czytelnikom na Blogu to i owo o zarządzaniu ryzykiem potrafimy objaśnić, ostatecznie, jak złośliwe wieszczy Naczelny Bloga, w powieść kryminalną szeroką ławą z Redakcją pójdziemy.
Wciąż jednak z rezerwą do złośliwości Naczelnego podchodząc do tematu apetytu na ryzyko powracamy niebawem…