„O ! Jak burza przekroczyliśmy 30 000 wejść na Bloga, pomyślał Naczelny Ryzykonomii.
„Jak to zainteresowanie zarządzaniem ryzykiem szybko rośnie! ”
Naczelny siedział wieczorem sam w Redakcji.
„Trzeba napisać coś specjalnego z tej okazji.
A gdyby tak….”
…….
” WIR czyli mroczny początek”
Od początku czuł, że coś jest nie tak. I powinien był to przewidzieć – w końcu był Risk Managerem.
Zlecenie było bardzo intrygujące i – co tu dużo mówić – dobrze płacili.
Zadzwonili do niego tydzień temu z Wrocławia i zaproponowali przeprowadzenie Warsztatów Identyfikacji Ryzyka dla „Top manadżmentu wiodącego przedsięwzięcia”. Czyli to co tygrysy lubią najbardziej.
Rozmawiał z Pani Janiną, CFO. Mówiła, że ich CEO Pan Grzmotosław, słyszał o nim jako wysokiej klasy ekspercie od ERM-u, prawdopodobnie najlepszym w Polsce. Wybrali go wśród konkurencji dzięki entuzjastycznym referencjom z biznesu i sektora publicznego – m.in Prezesa Korporacji W. z L. i Prezydenta N. z Sz. I naturalnie „czytają Ryzykonomię”. „Cały Zarząd”. „Tak, fantastyczna, każdy powinien ją czytać”. Normalka, pomyślał . Business as usuall.
Powinno go zastanowić, że nie znalazł ich profili wśród „lubiących to” na Fan Page-u Ryzykonomii na Fejsie. Ale przecież co chwilę ktoś się dopisuje. Nikt nie jest doskonały….
I tak to poszło.
Na miejsce przeprowadzenia
WIR-u wybrali luksusową, kameralną salkę konferencyjną w Hotelu w Wrocławiu. Na warsztaty identyfikacji ryzyka przyszło 5 członków Zarządu. CFO Pani Janina, CEO Pan Grzmotosław i jeszcze 3 Dyrektorów. ……..
Wprowadzenie, fundamenty ERM-u, forma zapisu rejestru ryzyka i … dalej praca nad ich Kejs Study.
Wszystko szło gładko, jak zwykle….Ale gdzieś po lunchu, przy szacowaniu kolejnych ryzyk, nagle Pani Janina nagle zerwała się z krzesła i pukając długopisem w formularz rejestru ryzyka wyszeptała kilkakrotnie
– Nie, nie. to niemożliwe!
CEO, Pan Grzmotosław zgromił ją wzrokiem „Janina przestań !” . Pochylił się nad Rejestrem i uderzył pięścią w stół.
– To nie może być AŻ takie duże ryzyko!”
Janina spojrzała przerażona na Risk Managera.
– To znacznie poza naszym Apetytem na Mapie Ryzyka!
Wszyscy otoczyli Janinę i pochylili się na jej Rejestrem. Ktoś oświadczył.
– No tak. Ishikawa i 3 rundy Delfickiej TO przecież wcześniej potwierdzają !
Po chwili milczenia Grzmotosław, dziwnie zamyślony, zwrócił się do Risk Managera:
– Muszę zadzwonić do firmy. Proszę wszystkich na przerwę.
Potem zgarnęli wszystkie materiały szkoleniowe i wyszli.
Już się nie pojawili . Po godzinie oczekiwania dostał SMS z przeprosinami od Janiny i obietnicą kontynuowania warsztatów „w przyszłym tygodniu”. Fakturę uregulują niezwłocznie.
Wtedy Risk Manager zauważył Coś pod stołem gdzie siedzili uczestnicy warsztatów.
W pośpiechu, pod biurko zsunął się Rejestr Ryzyka wypełniony przez Panią Janinę. Risk Manager podniósł go i bez czytania zapakował wraz z innymi materiałami. Potem zamówił taksówkę.
Jadąc na tymczasowy Dworzec we Wrocławiu czuł, że coś jest nie tak. Nie, nie chodziło o to, że dworca nie było. To dziś normalne, że nie było. Wydawało mu się jednak, że, ktoś go obserwuje. I ten taksówkarz. „Przyjemnej podróży. Bez ryzyka” podkreślił . Dziwne życzenia….
Risk Manager wsiadł do pierwszej klasy pośpiesznego TLK . „9,5 godziny jak z bicza strzeli i o 3 30 albo coś koło tego będę w domu” pomyślał. Wagon był prawie pusty. Był w przedziale sam.
Pociąg niestrudzenie toczył się na północ dopiero 4 godzinę, kiedy gdzieś za Gnieznem światła w wagonie zamigotały i zgasły. Trochę go to zdziwiło, ale przypomniał sobie, że na dworcu we Wrocławiu ogłosili, że TLK między Gnieznem a Piłą „kursuje jak Regio”, więc pewnie jeszcze nie uzgodnili przełączenia prądu między Spółkami.
I wtedy, po kilku minutach, Risk Manager usłyszał w ciemności szybkie kroki w korytarzu pociągu.
Drzwi do przedziału otworzyły się gwałtownie. Ktoś zasunął zdecydowanie drzwi i usiadł naprzeciwko .
– Ma Pan coś naszego- oświadczył nowoprzybyły zaskoczonemu Risk Managerowi –
– Proszę oddać nasz Rejestr Ryzyka !
Błysk lamp za oknem wagonu oświetlił pistolet Sig-Sauer P225 trzymany w ręku Grzmotosława…..
c.d.m.n.
Ciąg dalszy (może) nastąpi…..
Dniało, Naczelny Bloga Ryzykonomia podniósł głowę znad biura w Redakcji Bloga. Zasnął.
Aha, przecież miał napisać wstępniaka z okazji 30 000 nowych kliknięć Bloga…..