W poprzednim artykule trochę wykresami postraszyliśmy, więc dziś (dla zarządzania ryzykiem) mamy dobrą wiadomość. Lepiej być może – gdy jest gorzej.
Różne sobie ostatnio badania przeglądaliśmy, dokąd ten cały ERM zmierza i zdaje się coś jest na rzeczy że zainteresowanie zarządzaniem ryzykiem systematycznie rośnie i coraz więcej przedsiębiorstw i innych organizacji się do ERM przekonuje.
Na przykład firma Deloitte pokazuje wyniki swoich surveyów, które ten pozytywny obraz ekspansji ERM potwierdzają:
Oczywiście różnie z wdrożeniami ERM-u wygląda, w zależności od branży i wielkości przedsiębiorstw.
Zasadniczo to im większa firma, tym większe ERMem zainteresowanie. Wiadomo, duże firmy więcej pieniędzy na ulepszenia w zarządzaniu mają, ale przecież ERM skalować można i do wielkości firmy dostosowywać.
Inna sprawa to nacisk po-kryzysowy (choć może i nie po bo coraz to nowe niedobre wieści, choćby z Portugalii dochodzą ) na wprowadzanie nowych regulacji „pro-bezpiecznościowych”.
Coraz częściej w nich Regulatorzy o zarządzaniu ryzykiem chcą mówić – i dobrze, byle z tym regulowaniem nie przesadzać, bo się biegunka regulacyjna łatwo totalnym komplajansem, zamiast prawdziwego zarządzania ryzykiem, może skończyć. Przykładem amerykańskie Komitety Audytu, które to szacowne Ciała , jak się okazuje, przewałkom ze sprawozdaniami finansowym wcale nie zapobiegają, o tym napiszemy jeszcze niebawem…
Ale, ale, już się pewnie słusznie Czytelniku doczekać nie możesz, kiedy z globalnego na rodzimy poziom zejdziemy. I tu niestety wiadomości o ERM lepsze być by jednak mogły.
Jeszcze w ubiegłym roku nasz Polriskowy kolega Zbigniew Krysiak z SGH polskie firmy badał, oooooo tam o ERM dużo słabiej słychać, zdaje się z próby zainteresowanych stosowną ankietą ledwo 3 % coś całościowo z zarządzaniem ryzykiem kombinuje, a o zgrozo ! – 11 % wogóle o tej koncepcji nie słyszało.
Im gorzej tym lepiej jednak, my przecież za Zachodem zawsze z wrodzonej ostrożności z tyłu podążamy, a i Włodzimierz Ilicz już kiedyś przecież orzekł, że byt świadomość kształtuje (a może to Marksengels?, cholera prawdę mówiąc do socjalekonomii żeśmy się za bardzo nie
przykładali …).
Także, więcej zarządzania ryzykiem być po prostu i nad Wisłom mósi.
Póki co, już od poniedziałku się doroczna kursokonferencja POLRISKU zaczyna.
Ciekawie, jak zawsze się zapowiada, sam Dżejms Lam, pierwszy z risk menadżerów przyjeżdża, jego znaną książkę o ERM-ie na
Kindlu też oczywiście mamy i za jakiś czas tutaj zrecenzujemy.
I Redakcja Bloga na tejże Konferencji, oczywiście będzie-była miód i wino piła i się z zarządzania ryzykiem doskonaliła.
O czym już wkrótce nie omieszkamy wszystkim P.T. Czytelnikom bloga opowiedzieć.