Miraże analizy ryzyka >>>
Norma ISO 31000 „Zarządzanie ryzykiem – zasady i wytyczne” mówi, że identyfikacja ryzyka to „proces wyszukiwania, rozpoznawania i opisywania ryzyka”. Wygląda prosto, ale każdy kto w praktyce biznesowej zmierzył się z tym „wyszukiwaniem” wie, że sprawa wcale nie jest taka oczywista. Niby ryzyka „leżą na ulicy”. Wystarczy otworzyć pierwszą lepszą gospodarczą stronę biznesową w internecie, a ryzyka powinny sypać się jak z rękawa.
Ale, znowu empiryczna obserwacja. Kiedy zasiadamy przy stole z menadżerami tego, czy innego przedsiębiorstwa i pytamy o ryzyka, często zapada cisza. „Czy my w ogóle mamy jakieś ryzyka? No, wiadomo rynek, konkurencja i pożary, ale czy coś jeszcze?” zastanawiają się zapytani.
Najwyraźniej zarządzanie ryzykiem jest przez polski biznes dobrze zapoznane, bo modne już było. Wystarczy spojrzeć w pierwszy lepszy raport roczny spółki notowanej na giełdzie, czy prospekt emisyjny, żeby nacieszyć się twórczym podejściem rodzimych menadżerów do trywialnego wyzwania identyfikacji ryzyka.
Tu konieczna jest mała uwaga. Identyfikacja ryzyka, jako element procesu zarządzania ryzykiem oczywiście w spółkach publicznych jest choć…całego procesu często nie ma. Brzmi trochę skomplikowanie, ale doświadczenie uczy, że identyfikacja ryzyk pozostaje w praktyce jedynym „dowodem” na zarządzanie ryzykiem przez organizację.
Oczywiście, dobrze zorientowany Czytelnik wtrąci, że mamy nową Ustawę o biegłych rewidentach. I teraz zarządy się już tak łatwo z obowiązków zarządzanie ryzykiem i kontroli wewnętrznej nie wywiną. Ale, zobaczymy, zobaczymy prawo swoje a praktyka swoje…
No więc procesu zarządzania ryzykiem nie ma, ale co to za zarząd, co nie napisze w raporcie rocznym o ryzykach sobie dobrze znanych. Więc pisze. I co pisze ?
Na pierwszy ogień idą ryzyka strategiczne i konkurencyjne. Dociekliwy czytelnik typowej analizy ryzyka może się więc odkrywczo z takiego raportu doinformować, że konkurencja „jest i będzie”. A popyt „wzrośnie” (lub „zmaleje”). Idą też „zmiany technologiczne”, i jakby co „Zarząd jest gotowy na przeciwdziałanie”. Miraże analizy ryzyka…
Poczesne miejsce w raportach zajmują ryzyka finansowe: walutowe, stopy procentowej, płynności. To bardzo dobrze, że się o nich pisze, bo są. Nie zawsze analiza ryzyk finansowych jest jednak skwantyfikowana, tak jak ryzyko finansowe na to zasługuje. Jeżeli jest tu jakaś prawidłowość : im większa firma tym analiza ryzyka bardziej profesjonalna. Oczywiście przoduje tu uregulowany sektor finansowy i blue chips.
Ale przecież ryzyko dotyczy także podmiotów mniejszych, ale wcale nie małych. A tu często ryzyka opisuje się bardzo ogólnie, pachnie podręcznikiem akademickim a nie biznesem.
No więc, może jeszcze jeden przykład dotyczący ryzyk regulacyjnych. „W odniesieniu do Spółki, negatywne konsekwencje mogą wywołać zwłaszcza zmiany w zakresie prawa podatkowego, a także prawa działalności gospodarczej, prawa pracy i ubezpieczeń społecznych” czytamy w pewnym sprawozdaniu Spółki.
Takie obserwację nic w istocie nie dają z punktu widzenia poznania „natury” ryzyka. Ot, kolejna deklaracja że ryzyka „są” a my nimi „zarządzamy”.
Oczywiście trudno oczekiwać od spółek, żeby ujawniały szczegółowe listy ryzyk (o ile takie w ogóle mają) do publicznej wiadomości. Wszak rejestr ryzyka jest dla przedsiębiorstwa jedną z większych tajemnic, na miarę tych handlowych. Ale z drugiej strony, skoro ujawniane są dane finansowe, po to przecież aby inwestorzy mogli podejmować świadome decyzje, to może i opisy ryzyk powinny być precyzyjniejsze?
[wysija_form id=”1″]
Może zgodne z jakimś standardem zarządzania ryzykiem, albo rekomendacją regulatora, także po to, aby można było je porównywać?
Wreszcie, jak należy sądzić, to co znajdujemy w sprawozdaniach spółek jest odwzorowaniem tego jak zarządy zarządzają ryzykiem. Ogólne opisy ryzyk, mało konkretów, typologia i wyliczanie. Ma być, więc jest, Coś napiszemy albo, jakby co, firma konsultingowa wymyśli. Baju , baju o ryzyku. Miraże analizy ryzyka….
(„Baju, baju będziesz w raju” – związek frazeologiczny wyrażający niedowierzanie w to co mówi rozmówca, żródło: Wikisłownik)
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.