Trochę nas nie było, ale już jesteśmy. Dopierocośmy odprawili obowiązkową podróż na narty, którą każdy predestynujący do naszej rachitycznej i nie-hołubionej klasy średnio-średniej wykonać dorocznie musi…. No może aż tak z obowiązku narciarskie wojaże Redakcji Bloga nie wynikają, ale też.
Jak tylko z szoku kulturowego, który nas zawsze ogarnia po powrocie z krain autostrad, tuneli, nie obsranych chodników i nieobklejonych bilbordami ulic ochłonęliśmy, zaraz żeśmy się rozejrzeli, co się wokoło zmieniło i upewniliśmy się, że jest jak było – czyli wiadomo jak. O tym mówić nie zamierzamy, bo zdaje się nam, coraz bardziej ryzykowne to się staje, ale przecież rysowania Mapy ryzyka z obywatelsko-profesjonalnego obowiązku, razem z naszymi P.T. Czytelnikami Bloga poprzestać nie zamierzamy.
Dlatego cieszymy się bardzo, że proces Mapowania się powoli, acz nieuchronnie toczy i bardzo dziękujemy Panu Wojciechowi Kowalczewskiemu za zgłoszenie do Mapy ryzyka pt. „Rosnące koszty działalności”, (2,3) które nie mieszkając niniejszym na Mapie Ryzyka zamieszczamy.
(Wersja uaktualniona „na pasku” pod tytułem Bloga).
Prosimy o kolejne ryzyka !
(Oczywiście gdy ich więcej będzie naszą Mapę będziemy „technicznie” udoskonalali)
Już też kolejne artykuły ryzykonomiczne szykujemy i zaraz na Blogu zamieścimy. Zostańcie z nami !!!