„Żyjemy w przełomowych czasach” zwykli byli mawiać mędrcy od czasu, kiedy homo sapiens zszedł z drzewa. „Czasy zawsze są przełomowe” mawiają inni, którzy zwracają uwagę na nasze subiektywne Ja-centryczne postrzeganie rzeczywistości.
Czy aby na pewno?
„COŚ”
Paradygmatem, który coraz częściej dominuje dyskusje, także biznesowe, na temat „co czeka nas w przyszłości” i to wcale nie tak odległej stają jest Sieć, Internet Rzeczy (IoT) a nawet Internet Wszystkiego. A ponad wszystko AI, Artificial Intelligence, SI, Sztuczna Inteligencja. Albo inaczej: Komputerowy Superalgorytm.
To będzie, a właściwie już jest, coś kompletnie innego, COŚ co wywróci świat do góry nogami. „Coś” po czym już nic nie będzie takie samo.
I skoro wszyscy zdają się zgadzać z tą wizją można zadać najważniejsze pytania: to Dobrze czy Żle? Dlaczego? I dla Kogo?
Youval Noah Harari izraelski historyk i profesor Uniwersytetu w Jerozolimie jest ostatnio bardzo popularnym pisarzem na świecie. Nie dziwi to, bo pióro ma dość lekkie, ale przede wszystkim chyba dlatego, że podejmuje się odpowiedzi na pytania, o których już wspomnieliśmy.
Zamilczmy tu może nad rozważaniami Harariego, co do istoty Boga, ale warto pochylić się nad jego analizami dokąd zmierza rozwój ludzkości. I czy, jak głosi tytuł jednej z jego książek „Homo deus”, „Człowiek bóg” jest rzeczywiście przeznaczeniem ludzi. Albo przynajmniej niektórych z nas. Znowu, komuś może się wydawać, że to jakieś filozoficzne bajania i nie miejsce na nie w poważnej gazecie biznesowej.
Niestety, lub „stety” nie jest to prawda.
„TO” już tu jest…
Już dzisiaj, jak uzmysławia czytelnikowi czarno na białym Harari (i nie tylko on) algorytmy jak burza opanowują społeczny, a więc i biznesowy świat. Według Harariego, jest to tym łatwiejsze, że sami ludzie są biologicznymi algorytmami, więc mamy do czynienia jedynie z podmianą hardware’u. Skądinąd, nie jest to nowa koncepcja bo już nieoceniony Lem zauważył kiedyś w profetycznej ”Cyberiadzie” że: „czy myśli się bio kisielem czy metalem” to w gruncie rzeczy za jedno…
A tych syntetycznych algorytmów jest już wokół nas cała masa. Są nimi programy komputerowe obecne w każdej dziedzinie naszego życia. Są nimi sterowane urządzenia podłączone do internetu, które już liczymy w miliardach, łącznie z ekspresami do kawy i lodówkami.
Algorytmy są już TERAZ nie tylko wszechobecne, ale i wszechwiedzące. Może to i byłby dowcip że Mark Cukiergóra wie o swoich klientach więcej niż oni sami o sobie, gdyby nie był to ponura prawda.
Wielki Brat Google patrzy.
I pół biedy jeszcze, jeżeli algorytmy komputerowe pomagają nam w życiu. Na przykład bombardując nas reklamami foteli, kiedy akurat wczoraj rozmawialiśmy w domu o nowych meblach przy komputerze…dziwy, dziwy… Albo dobierając nam najlepszą drogę do celu. Najlepszą dla nas? Czy dla algorytmu?
Jeżeli chcecie się naprawdę przestraszyć dokąd może doprowadzić ta algorytmizacja poczytajcie społecznych scoringu „Black mirror”. Jak donoszą Źródła już prawie 20 milionów mieszkańców Chin nie zasłużyło swoim „złym” zachowaniem na wolność podróżowania. I nie podróżują…Wielki Brat czuwa!
Jajogłowych oczywiście zachwycają nowe technologie wyszukiwania, przydzielania i obliczania. Ale czy zastanawiają się jakie ryzyko galopująca niesie ta galopująca algorytmizacja?
Pokusa jest wielka. Autonomiczne samochody, maszyny, Siri, Watson, algorytmy
diagnostyczne w medycynie, prawie, obsłudze klienta. Wszędzie! I w ubezpieczeniach też ! Jak wspaniale algorytm obsłuży klienta, pomierzy, sfotografuje, wyceni, oszacuje ryzyko na podstawie 10 do 6 potęgi podobnych zdarzeń w Bazie Danych i wybierze najlepszy wariant ubezpieczenia. Tylko, gdzie tu będzie miejsce dla ludzi ludzi ?
No właśnie.
…I idzie po Ciebie !
Harari nieubłaganie obwieszcza. W świecie algorytmów, które kierują już autonomicznymi maszynami okazji dla człowieka będzie coraz mniej. Za 10,20,30 lat „wymrą” tysiące zawodów. Począwszy od kasjerów, skończywszy na tych, którym się wydaje że człowiek jest mądrzejszy od algorytmu. Na razie.
Dla przykładu już teraz diagnozy lekarskie algorytmów potrafią być trafniejsze niż ludzkie. Bo algorytm ma gigantyczną bazę danych, bo widzi to czego człowiek nie widzi i nigdy się nie męczy. Optymiści mówią, że już tak było, że gdy woźnice tracili pracę zyskiwali szoferowie. Ale czy w świecie algorytmów ta sytuacja się powtórzy? Niekoniecznie…
Ale jeżeli to kogoś to pocieszy Harari wieszczy optymistycznie – pesymistycznie, że w przyszłości może być miejsce dla tytułowego Homo deus, Człowieka Boga, udoskonalonego genetycznie i chemicznie, sprzężonego z algorytmami i programami. W każdym razie dla tych, których będzie na to stać, nadludzi.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.