Ryzyka wojenne, militarne to klasyczne ryzyka polityczne, stare jak Świat. W Europie dlaczegoś, a w Polsce w szczególności, zupełnie o nich po 45-tym zapomnieliśmy.
Jest to o tyle zabawne, śmieszne i naiwne, że Polska, jak to podsumował Davis zawsze była „Bożym Igrzyskiem”, polem najgorszych, najbardziej krwawych i brutalnych zmagań w Historii. Większość pamięta II wojnę, ale weźmy i Wielką Wojnę, która się tu przetaczała w te i we w te z największymi walkami, jak bitwa pod Tannebergiem, ofensywa Brusiłowa, walki o Przemyśl etc. etc. I Ukraina to samo przecież, z tym że akurat i my z Ukraińcami walczyliśmy, choć Naczelnik inne miał plany zakończone sławnym „Ja was Panowie, przepraszam!” gdy nic nie wyszło z sojuszem z Petlurą. Zostawmy to historii, czasy się zmieniły i Ukraina to teraz nasz najbliższy sojusznik w odwiecznej walce z Moskwą. Wojny się toczą tu od dawna, bo mamy Mongołów za sąsiada, tylko dla niepoznaki nazywających się Rosją sowiecką. Może są i gorsi od okrutnych Mongołów, a może i nie polecamy „Wrath of Khans” na podkaście Dana Carlina, mocne.
Co do wojny w Ukrainie, to jak czytamy różnych ekspertów z jakiegoś powodu dość standardowo, często pojawia się oczekiwanie, że w 2023 roku będzie jakieś przesilenie, jakiś turning point i wojna w Ukrainie się zakończy.
Nie sądzę. Choć może przesilenie i będzie.
Ukraina nie ma siły po prostu, żeby dokonać jakiś kluczowych „rozwaleń” ruskiego frontu, typu wejście na Krym, czy to w Donbasie, a każdy dzień to kolejne linie obrony budowane przez ruskich. Jest tu zresztą także pytanie na ile Ameryka gotowa jest wesprzeć jakąś dramatyczną eskalację, szczególnie na Krymie, obawiając się jednak, że bandyta Putin zareaguje w jakiś niekontrolowany, patrz atomowy sposób.
Inna sprawa, że trudno tu mówić o ataku, kiedy to jednak sama Rosja atakuje. To choć ośmieszona, to jednak wciąż swoimi zasobami potężna armia z wielkimi zapasami uzbrojenia, o mięsie armatnim w ogóle nie mówiąc, bo z tym w Rosji nikt się nigdy nie liczył i na pewnie same mięso (lud radziecki), kacapski tego nie oczekuje.
Więc na pewno straty nie rzucą Rosji na kolana, nie takie straty im różni rzeźnicy typu Marszał Żukow organizowali. Jak czytamy jest u Ruska problem z amunicją, szczególnie 152 mm, ale i rakietami do ostrzeliwania miast. Ale pewnie wzorem II wojny Putin otworzy kolejne fabryki, choćby kosztem cywilnej produkcji a mają tez podobno ruszyć linie do produkcji tanich dronów w spółce z irańskimi klerykami.
I do tego naród ruski jest zwyczajny. Szczególnie jeżeli chodzi o matuszkę Rossiję i Dobro Cara, już Kremlowska propaganda wszystko należycie wyjaśni, a jak nie wyjaśni to opornym pałka i Gułag przypomni.
Sama Ukraina jest zaś mówiąc wprost zdana na pomoc Zachodu, jakby to nie zabrzmiało, a Zachód jak każda strona, na która bomby nie lecą, wcale by nie chciał żeby te bomby leciały. Nawet jeżeli kacapom by się odpowiednio odwinął jakby co, wiadomo, nic to dla Putina by nie znaczyło z punktu widzenia samych strat, a dałoby tylko większą moc hasłom o obronie matuszki Rossiji atakowanej w świętej krucjacie przeciw zgniłemu Zachodowi. A przecież na Moskwę też nikt nie ruszy, nie ma jak i po co.
Zresztą Zachód, NATO na czele z Ameryką jest w niełatwej sytuacji, bo i tu wyczerpują się zapasy uzbrojenia (szczególnie amunicji 155 mm, zapasowych luf do tychże, czy rakiet plot, cholernie przecież kosztownych) a stawianie nowych fabryk nie jest takie prędkie.
Są nowe gigantyczne środki z budżetu, ale po prostu sił przerobowych nie ma. Tu świetnym przykładem jest niemiecka Bundeswehra od lat rozbrajana i zbocznikowana.
Choć oczywiście samo „Zaitenwende”, globalna zmiana (w tym 100 miliardowy budżet obronny Niemiec), ogłoszona przez Kanclerza Scholza na łamach „Foreign Affairs” to wiadomość długoterminowo bardzo dobra dla Europy. Demokratyczne Niemcy są dla nas, Polski najbliższym partnerem gospodarczym i militarnym i zaprawdę czas już przestać być podpuszczanym przez propagandę hejtera Balbiny i ruskich trolli o Krzyżakach, Herbercie Hubce i rewizjonistach z Bonn, kto pamięta…
Zresztą na jakich skrzypcach gra reżym Balbiny, to w tym wypadku najlepiej widać. Ruska strategia zawsze polegała na odcięciu nas od opcji Zachodniej, a po drodze Niemieckiej (patrz mapa) a my średnio-małej wagi gracz w Europie, a mały na świecie możemy być albo z Zachodem albo z Ruskami. To znaczy ruskim poddanym.
Z tego punktu widzenia sprawa Ukraińska to i dla nas kwestia egzystencjalna, nawet jeżeli jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej, a tu nie zapominajmy, że strategicznym celem reżymu ruskiego ładu jest POLEXIT, szczególnie że pieniążki z Brukseli dla agentury definitywnie się skończyły. Dość tego biegania w gumofilcach po salonie, robienia kup, bekania i hejtowania na wszystkich, koniec z gierkami, finito, nie podoba się, fora ze dwora !
Tak.
Ta wojna potrwa, a właściwie to już trwa od 2014 roku, polecam choćby świetną książkę Tomasa Forro, słowackiego reportażysty o Donbasie „Pokój w hotelu wojna”.Trwa już co najmniej 8 lat i z pewnością jako konflikt hybrydowy i Kremlowi ani na myśli ją zakończyć, bo gospodarka Ukrainy upada, ludzie giną i może, na co liczy Kreml będą mieli dosyć, nawet jeśli nie w 2023 roku.
Tu się jednak przeliczą, bo wojna rusko-ukraińska, a właściwie z całą Europą, Środkową i Wschodnią trwa już dobre kilka stuleci i już nikt nie ma wątpliwości, że ruska pokonać trzeba, a w każdym razie kopnąć na dobre, żeby popamiętał, bo jak nie, to wróci gad za chwilę, albo tylko trochę później.
A wojna nuklearna? Czy może być?
A kto to wie? Trudno właściwie sobie wyobrazić jak by miała wyglądać, bo to jednak tabu od Hiroszimy, co nie znaczy, że nie może się to zmienić. Ale co miałby Putin zrobić? Spalić wyspę Węży? A to przestraszy Ukraińców? Walnąć w Bahmut? I co to da? Ruscy bojcy z zaciągu, po miesiącu szkolenia i picia wódki, którzy przyjechali ukraść lodówki przełamią front w warunkach skażenia?
To może, zgroza spalić Kijów albo Lwów jak jakieś Nagasaki? Przestraszy to Ukraińców? A może bomby wtedy zaczną wybuchać w Rosji jak długa i szeroka? Kto wtedy z takim bandytą do stołu usiądzie? Co miałby uzgodnić?
No ale z ruską szajką jednak nigdy nie wiadomo, więc niebezpieczeństwo istniej. Także, jakiś błąd może się wydarzyć.
Albo Czarny Łabędź.
Ta wojna potrwa, cały 2023 rok.
Be prepared.
Zdjęcie: Pixabay.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.