Tekst ten napisał człowiek, bez użycia jakichkolwiek algorytmów wspomagających.
Ostrzeżenie: tekst liczy więcej niż 250 znaków. Redakcja Ryzykonomii nie bierze odpowiedzialności za ewentualne skutki prób czytania tekstów wymagających długiego, trwającego nawet do 5-10 minut skupienia uwagi.
Czytam od jakiegoś czasu kolejną książkę Barbary Tuchman pod fajnym tytułem „The March of folly” (polskie wydanie: „Szaleństwo władzy”). Książka w oryginale i to języku „wysoko-angielskim” (HochEnglish) i to sprzed pradawnych lat przed-tik-tokowych, pełna wyszukanych zwrotów, wielokrotnie złożonych zdań. Więc niełatwa. A sama treść jak to u Tuchman bywało, 2-krotnej laureatki Pulitzera, pełna szczegółów, nazwisk, zaskakujących faktów, historyjek i dykteryjek.
Wiele tu już razy już polecałem książki tej nieżyjącej już amerykańskiej historyk, niestety już w Polsce niewydawanej od dłuższego czasu. Choćby sławne „Sierpniowe salwy” („Guns of August”) o wybuchu Wielkiej Wojny czy „The proud tower” (‚Wyniosła wieża”) o pięknym „fin de siècle-u”, czyli przełomie XIX i XX wieku, który… wcale nie był tyle piękny co brzemienny w tragiczne następstwa. Był wręcz zwiastunem burzy, która zbierała się nad światem i pochłonęła miliony ofiar autorytaryzmów XX wieku. Ale teraz mamy już wiek XXI więc…
„Szaleństwo władzy” jest właśnie o…szaleństwie władzy, a właściwie całych społeczeństw, które pomimo tysięcy oczywistych ostrzeżeń, „przysłowiowych znaków na niebie i ziemi” jak te stada baranów z radością i beczeniem pędziły w przepaść by…polecić w przepaść! Oczywista oczywistość, niespodzianka, prawda?
Tu małe wtrącenie: cały czas pojawia mi się taki przymus, myśl, odruch, by w pisanych przeze tekstach wklejać emotikony, „buźki” czy podobne nieinterpunkcyjne znaki zadowolenia, czy ironii. To prawie już odruch bezwarunkowy.
I wtedy sobie myślę: jakie to straszne, jak daleko to poszło, że coraz trudniej nam „zwykłą” „mową pisaną” wyrażać swoje uczucia. Tekst to nie SMS. Więc próbujemy, jako dziecko (he he) odchodzącej już epoki „bez internetowej” jednak tego nie robić…À propos: zdarza wam się powstrzymywać rękę, bezwiednie, przed gestem powiększania tekstu w czytanej gazecie papierowej? LOL (ups !!! )
:((( stop stop!
Tuchman szaleństwo władzy, marsz obłędu rządzących ( i rządzonych dodajmy uczciwie) analizuje na czterech przykładach: oblężenia Troi (XIII/XII w. p.n.e.), rządów sześciu kolejnych papieży (1470-1530), które doprowadziły do schizmy chrześcijan i powstania protestantyzmu, następnie rewolucji (wojny o Niepodległość) amerykańskiej (1763-1783) i wreszcie wojny w Wietnamie (1945-1973). Co łączy te przykłady i masę innych podobnych z historii Ludzkości ?
Przede wszystkim namiętne, konsekwentne, niczym nieuzasadnione, obłędne, bezsensowne, przeciwskuteczne i po prostu głupie działanie władców i rządów przeciw własnemu interesowi. Wielu wiedziało, że te czy inne działania, decyzje to kompletny bezsens, że to się nie może udać, że grozi katastrofą, a jednak. Szaleństwo po prostu. Folly.
Byli oczywiście tacy co ostrzegali, nazwalibyśmy ich dzisiaj ryzykonomistami czy menadżerami ryzyka, czasem sygnalistam. Począwszy od Kasandry trojańskiej, przez tę czy inną opozycję, ówczesnych mądrych i sprawiedliwych czy choćby w miarę myślących. Ale mimo to zostali zlekceważeni, odsunięci, z-bocznikowani, pominięci. Znaleźli się w mniejszości. Albo też nie mieli siły, ochoty, nie chciało im się ( i to jest częsty zarzut! ) dostatecznie mocno ostrzegać, bić w dzwon, że taka, a nie inna polityka prowadzi do katastrofy i jest po prosty wbrew własnemu interesowi.
Tak było i w Troi, kiedy wciągano do miasta dziwnego konia, przy czym ta homerycka historia nosi cechy apokryfu, nie wiadomo jak bardzo jest prawdziwa. Ale być może właśnie jako ostrzeżenie została opowiedziana potomnym przez poetę. Nie można jednak mieć wątpliwości co do faktycznych zdarzeń analizując wesołe losy zepsucia wczesnorenesansowych papieży, och jak wesołe, które doprowadziły do podziału chrześcijaństwa, upadku Wiary, wojen religijnych i jak to z Historią bywa, miały dalszy wpływ na los Europy i Świata.
Tutaj, tak przy okazji, uderza fakt, jak niewiele się w Watykanie zmieniło, a to przecież miejsce dla Świata, a Polski w w szczególności niezmiernie ważne. Też zero refleksji, kasa, misiu kasa, i Władza dla Władzy, czysta Władza, i zwykle temu towarzyszące: upadek obyczajów, wiary, pełna droga do szaleństwa, inni są winni tylko nie my. I Putin, morderca, wcielenie zła też tam nie przeszkadza, oj tam, oj tam.
Mamy i my swoją ekspozyturę tego ogniska zepsucia i władzy dla władzy i u siebie niestety. I nie mieszajcie do tego Boga i Jezusa, klechy, którego jak mówili Rzymianie, taki Klemensa VII gotów był sprzedać, gdyby ktoś dobrze zapłacił. Władza, czysta, władza…
Potem Rewolucja Amerykańska, byli tam nasi a jakże, Kościuszko, Pułaski, choć nie w książce. Wojna, której Imperium Brytyjskie wygrać nie mogło, a wiadomo było, co można na tym stracić.
I w tej i w innych historiach opisanych w książce Tuchman nie należy zapominać ile w kluczowych, często tragicznych momentach historii jest przypadku, różnych dziwactw, małych zdarzeń wywołujących wielkie skutki. Jakie niespodziewane entropie i rola machnięć skrzydeł motyla , które powodują wybuch wulkanu. Albo, że Ważny Decydent jest akurat chory, albo ma humorki, albo król szalony. I nie ma akurat nikogo, kto obróciłby ster w oczekiwany kierunku.
Niewyjaśniona i niepoliczalna jest rola szaleństwa dziejach ludzkości, a nawet w finansach, bo przecież napisał ongiś Newton po utracie majątku w bańce Mórz Południowych (taki ówczesny AmberGold) „potrafię kalkulować ruch ciał niebieskich, lecz nie potrafię obliczyć ludzkiego szaleństwa” (różnie to się cytuje, ale sens podobny). Coś się teraz zmieniło ? A gdzież! I zmienić nie mogło, bo tacy są ludzie. I żadne Internety, Sztuczne Inteligencje tego nie zmieniają.
Co więcej ze względu na siłę technologii, ludzkie szaleństwo władzy jest dzisiaj o wiele potężniejsze, ma większą moc oddziaływania. Już przecież w trakcie opisywanego konfliktu w Wietnamie generałowie naciskali na zrzucanie „taktycznych” atomówek. A co mówi Putin, dzisiaj? Niestety, oprócz drzemiącego Armageddonu nuklearnego właśnie ludzkość funduje sobie o wiele może gorszy armageddon: Sztuczną Inteligencję.
Dużo by tu mówić o AI, czy to „inteligencja” czy tylko „algorytm” to oddzielny temat i poruszaliśmy go i na blogu Ryzykonomia i na naszym podkaście. Tak czy inaczej, osobiście nie mamy wątpliwości, i zdaje się jest takich więcej, że to „Droga do szaleństwa” na sterydach, tylko bardziej.
Czy w ogóle technologia uczyniła ludzi lepszymi, a może szczęśliwszymi? Tu w przypadku AI zawsze kwestia zastosowania w medycynie jest wysuwana na sztandary. Ok, tu się możemy zgodzić. Ale reszta ? Weźmy powszechne, niewątpliwie głupie, zdurnienie algorytmami tak zwanych „sieci społecznościowych” ( choć lepiej by je nazwać obozami intelektualnej zagłady)? Kogo to czyni szczęśliwszym, lepszym, lepiej poinformowanym? Czy to przypadkiem nie błogosławieństwo, dla wszelkiej maści dyktatorów, szaleńców, maniaków władzy?
A te wszystkie ChatyDż-Pi-Ti i ich klony z genialnymi możliwościami? Dodajmy tu: kradzieży właśności intelektualnej, po prostu pracy innych? Gdzie to prowadzi oprócz zagłady Edukacji? Już NIKT, nigdy, a co najwyżej nieliczni, nie przeczyta żadnej książki. Za 10 lat na studia, do dorosłego (?) społeczeństwa, do władzy (sic) dojdą idioci wychowani na teoriach spiskowych i mielonce informacyjnej. Po prostu debilki ( żeby nie było maskulinizmu) kretyni nieumiejący sami, bez pomocy algorytmu nic przeanalizować, wyciągnąć własnych wniosków, a nawet przeanalizować odczuć. Bo wszystko co mamy myśleć, wiedzieć, czuć podsunie nam jakiś algorytm BigTechowego oligarchy.
Zostawmy sztuczną inteligencję, bo nas tu intelektualnie krew zalewa i wspomnijmy jeszcze, że jako Wielki Naród Polski w szaleństwach, Dużych Szaleństwach, takich z sooolidnymi ofiarami i kosztami, zawsze byliśmy świetni. Z gołymi rękami na cekaemy, oj może się uda?
Teraz niby (chwilowo, chwilowo) jest trochę lepiej, bo mamy być szczęści być w UE która, nawiasem mówiąc, walczy też o przetrwanie. Ale weźmy sprawy nieco „drobniejsze”, choćby sławne „bezpieczeństwo ludności”. Od 3 lat wojna u bram, a właśnie w radiu słuchamy po raz n-ty, że „trwają prace” nad regulacjami w sprawie schronów. Albo, że czujki dymowe będą obowiązkowe….od 2030? A może 23330 ? Po co się śpieszyć! Po co schrony, nie straszcie PIS-em i POLEXIT, po co nam niezależne sądy i demokracja. Lud maszeruje, idole ludu hajlują, faszyści rosną w siłę w całej Europie i na świecie.
Niech Ukraina padnie, jak nie chce przeprosić za pradziadków, a jak przeprosi zaraz coś wymyślimy, agentura Putina na pewno coś podsunie. Pójdzie potem polska młodzież w okopy Dulce et decorum is pro patria mori ! Ale nie straszcie… Pamiętacie, jak pisaliśmy o „korzeniach totalitaryzmu” Hannah Arendt ? Nic nowego. I raczej nie ma nadziei, bo co to jest te marne ca. 10 000 lat jako takiej cywilizacji. Pełnej skądinąd mordów, gwałtów, wojen i nieprawdopodobnych cierpień.Na plus Wielka Orkiestra (dobrze, że jest, ale to ma być sposób na efektywną opiekę zdrowotną???) i pełen optymizm. Naprawdę? A co z Mądrością? Rozwagą? Rozsądkiem? To „pesymizm’?
Zresztą wcale NIE znaczy, że jeśli ludzkość się do tej pory nie „zajechała”, że nie zrobi tego akurat teraz. Nie ma na to dowodów, oprócz sztandarowego zawsze optymizmu. Pełno było takich w „Szaleństwo władzy”, o których pisze Tuchman. l trudno to niestety często odróżnić szaleństwo od głupoty. Może „tamtego drewnianego konia nam podsunęli, bo jesteśmy tacy Wielcy i W ogóle jedyni” i „Ty, Kasandra przestań ciągle narzekać”). Może tak myśleli naonczas Decydenci?
Psycholog ( a może psychiatra) dodałby może, że często mamy te z do czynienia z „redukcją dysonansu poznawczego”. No, co prawda koleś hajluje i mówi, że Adolf jest cool, że Unii nienawidzi, i dezawuuję demokrację i niezależne sądownictwo i kradnie w biały dzień. Ale może tylko nam się wydaje, może nie należy przesadzać, może nic z tego nie wyniknie. Może tak powinno być.
Nie straszcie. W końcu nie wiadomo czy kradną, bo są różne opinie na tik toku (szczególnie te z ruskich i chińskich farm trolli dodajmy) i może tylko mówi, ten Trump, jakby miał coś z deklem, fakt przekupywał prostytutki, skazany był, ale przecież może tylko on tak udaje?
Jak niesamowite jest to zauroczenie mediów, dziennikarzy (choć coraz częściej to tylko mediaworkerzy, content-kopiści na B2B) różnymi świrami. Jaki piękny kontent, jakie będzie SEO, jak podskoczymy w wyszukiwarce, jak damy tego Adolfa jak mówi, że się rozprawi z Żydami. On tylko tak gada, a w gospodarce przecież jest „dobry” i zobaczycie „dostosuje się”.
Ile razy mamy powtarzać to samo szaleństwo? I w gospodarce ten Trump wcale nie jest taki dobry, łatwo to udowodnić twardymi danymi (które wciąż istnieją, to kłamstwo dla nieuków, że statystyka to kłamstwo). I niestety maszerujący Dyktatorzy robią dokładnie to, co zapowiedzieli, tego nie można im odmówić.
Wszystko to jest w książkach już opisane i wyjaśnione a skoro dla was książki są za długie to czytajcie chociaż umierające ( a właściwie już umarłe) blogi czy substacki (też tam jesteśmy jako tako). Nie czytajcie bzdur na soszal mediach, bo to „media” dla debili. Na przykład „Kapitalizm inwigilacji” Shohana Zuboff, czytajcie, jako i my przeczytaliśmy.
Książki to i wiedza, ale i przekleństwo, bo pokazują jak jest i to niestety jaka jest cienka, czerwona linia między normalnością a szaleństwem. A jak jest to jeszcze opisane w dobrej książce, to i tak zwany „fun” z tego jest i satysfakcja, i warto przeczytać.
q.e.d.
Portal Ryzykonomia działa nieprzerwanie od 2009 roku. Zawsze był miejscem darmowego zdobywania wiedzy, dzielenia się poglądami o ryzyku, zarządzaniu ryzykiem i nie tylko. Jeśli chciałbyś/ chciałabyś wesprzeć niewielkim nawet datkiem naszą twórczość kup nam, w prosty sposób BEZ rejestracji, symboliczną kawę na popularnym portalu twórców Buy Coffe. https://buycoffee.to/ryzykonomia
Dziękuję !
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.