Już trochę czasu upłynęło, kiedy w te wakacje Redakcja Ryzykonomii popełniała hurtem artykuły naukowe, z niemałym
trudem, bo jak Nasz Czytelnik zauważył Redakcja jest prostym Człowiekiem i lubi pisać i mówić jak najprościej i nienaukowo. Ale, jak trzeba, to trzeba i naukowo. Zresztą tak to jest z nauką, także ekonomii (którą znajomi „techniczni” nazywają „grami i zabawami” po co to komu, tanio kupić drogo sprzedać to jest istota, śpiewać i zarządzać każdy może), no więc tak jest z tą nauką, nawet ekonomii, przynajmniej gdzie indziej, że pozostaje w
bliskum związku z biznesem i jedni drugim się przyglądają – co by tu jeszcze wymyśleć. Ale i u nas tak ma być, przecież.
No więc skoro o naukowym pisaniu mowa, to zaproszony na konferencję na rodzimym Uni „O dobrobycie” i do napisania artykułu w relacji do tematu, zaraz nam przyszło na myśl podjąć temat wg. prostej zasady „słoń a sprawa Polska” (a propos,
czy kto jeszcze pamięta o co z tym słoniem chodziło, to ciekawa historia skądinąd) no więc „dobrobyt a ryzyko” tak to sobie Wasza Redakcja przetworzyła i stworzyła „white paper” pod tytułem „Ryzyko, dobrobyt, zarządzanie ryzykiem” .
Może nam ktoś zarzucić czyste teoretyzowanie, ale po solidnej kwerendzie, niesieni ryzykonomicznym przeczuciem, co na ten temat na świecie napisano i wymyślono doszliśmy do wniosku, że pomiędzy tymi trzema pojęciami są silne i nierozerwalne
zależności. Artykuł ukaże się niebawem i na papierze, ale podsumowując, tok naszego rozumowania jest taki:
Żyjemy w społeczeństwie ryzyka (Beck, 2004) Społeczeństwo XXI wieku samo wytwarza ryzyka („man-made risk”) i równocześnie poszukuje metod skutecznego reagowania na ryzyko. To jeden z przejawów refleksyjnej modernizacji (Giddens, 2001). „Refleksyjność” w obszarze ryzyka jest jednym z głównych atrybutów społeczeństwa ryzyka (
też Beck, 2004).
Dowodów na to, że przyśpieszająca modernizacja i industrializacja towarzysząca rozwojowi
gospodarczemu powodują wzrost znaczenia ryzyka, a następnie konsekwentnie wzrost zainteresowania metodami reagowania na ryzyko nie brakuje (Fraser, Simkins 2008).
„Risk uncertainty and profit” (Knight, 1921). Już od dawna.
No, ale oczywiście zysk, sukces gospodarczy nie jest jedynym czynnikiem dobrobytu, (jeżeli złodziej wybije Wam okno, kupicie nowe, PKB wzrośnie. A jak tam z dobrobytem? Lepiej? No
właśnie).
To jak zarządzać? Co z „czarnymi łabędzimi”(Taleb, 2008), czy „unknow unkows” Donalda Rumsfelda? Ale przecież ryzyk
mierzalnych, zarządzalnych nie brakuje (Global Risk, WEF 2013). To jak zarządzać ? Jasne, że zarządzać. Resilience rulez ! (OECD,
2011)
Bogaci i rozwinięci zarządzają i inwestują w swoja kulturę ryzyka (FERMA, 2012). Świadomość ryzyka ma wpływ na regulacje, kodeksy dobrych praktyk, sygnały płynące od inwestorów, z rynku.
Czy tu tkwi jakaś tajemnicza tajemnica ? (moje, Teraz)
Riskogeschellschaft ist, riskomanagement, muss sein!
risko risiko risiko risiko risiko