Rozszalała się kanikuła na dobre. Niespotykany żar lał się z nieba przed bez mała dwa miesiące i gdzież tu człowiek mógł myśleć (a co dopiero pisać ) o ryzyku ! Ale też, jak tu o ryzyku nie pisać, kiedy ono właśnie teraz rozgrzewa się do czerwoności. A i czekać nie ma na co, bo jak donosi meteo, wrzesień, to wcale jeszcze nie koniec…
Od ryzyk najgorętszych zaczynając, tu najwyraźniej prześmiewcy ocieplenia klimatu sami się pochowali w cieniu, przed żarem lejącym się z nieba. Bo jak tu udawać, że gorąco niespotykanie nie jest, skoro jest? Palą się lasy jak kupka słomy i żeby tylko na południu Europy (ta straszliwa tragedia w Grecji ) ale i na dalekiej i zimnej z natury północy.
Zresztą , to co wydarzyło się w Grecji to tragiczne, ale jakże znamienne studium nie – zarządzania ryzykiem. Bo już po pierwszych informacjach można było nie nie wątpić, że gdyby społeczeństwo tamtejsze było przygotowane, nauczone, ostrzeżone, to tragedia na pewno nie wydarzyłaby się w takim rozmiarze. Grecja jest, zdaje się krajem gdzie do kwestii organizowania społeczeństwa podchodzi się z dużą fantazją, bliskie jest w Helladzie nasze „oj, tam, oj tam jakoś to będzie”.
I skutki są tragiczne.
Inna sprawa, że i w świetnie zorganizowanej Szwecji dali się zaskoczyć i z dumą Polonusy ruszyły na ratunek. Pytanie, co by się stało (a może jeszcze się stać) gdyby u nas doszło do podobnej katastrofy, jak ta z 1992 roku koło Rudy Raciborskiej. Wtedy w błyskawicznym inferno spłonęło 9000 ha lasu, zniszczone zostało dziesiątki wozów strażackich, zginęło 2 bohaterskich strażaków a setko osób zostało rannych. Straty liczono w miliardy.
Sprzęt nasi firemani mają już supernowoczesny, ale z obroną cywilną, wyćwiczoną odpornością społeczeństwa, obawiamy się jednak wciąż wiele pozostaje do zrobienia….I sytuacja będzie się powtarzać do czasu….kolejnych powodzi, zaraz po pożarach !
Czy jesteśmy przygotowani do katastrofalnej wody ? To kolejny dość tajemniczy temat, od ostatniej „powodzi stulecia” minęło 13 lat. 12 mld strat. Co od tego czasu zrobiono? Stopnie wodne, wały, plany awaryjne przećwiczone nie tylko na papierze ? Czy pomoc podobnie jak w Grecji dotrze po wielu godzinach albo i pózniej ? Nie minęły przecież 2 lata od tajfunu pod Chojnicami, wojsko nie jest od sprzątania liści…
Czy jesteśmy przygotowani do katastrofalnej wody ? To kolejny dość tajemniczy temat, od ostatniej „powodzi stulecia” minęło 13 lat. 12 mld strat. Co od tego czasu zrobiono?
Zresztą postępująca industrializacja i bezmyślne niszczenie przyrody kreują zupełnie nowe ryzyka. „Pięknym” przykładem jest Gdańsk, gdzie radosna i niekontrolowana twórczość developerów betonujących co się da, powoduje notoryczne podtopienia całych dzielnic. Tu nie trzeba opadów stulecia…
No więc widzicie drodzy Czytelnicy, że Natura nie zna wakacji, a postępujące zmiany klimatu aż wołają o narodowe strategie budowania odporności. O to wołamy od dawna, to powinno być już od poziomu przedszkola…
Ale rozumiemy ! Wy odpoczywacie na wakacjach. A na wakacjach… ryzyka przyjmują coraz ciekawszy wymiar ! Spójrzmy chociażby, jak ochoczo nasi kierowcy jeżdżą pod prąd na wspaniałych, nowoczesnych i najniebezpieczniejszych w Europie (sic) autostradach.
Któż by w takim gorącu czekał, aż się korek odkorkuje. Dalej korytarzem, a raczej antykorytarzem życia pod prąd! A że ratownik nie dojedzie i dojdzie do kolejnych tragedii? Jakaś mała eksplozja w korku jak w Bolonii dopiero co? Za 500 zł ryzyko podjąć warto .
Spójrzmy chociażby, jak ochoczo nasi kierowcy jeżdżą pod prąd na wspaniałych, nowoczesnych i najniebezpieczniejszych w Europie (sic) autostradach.
Ba ! Nasi kierowcy nie tylko nie masowo jadą pod prąd blokując dostęp służbom, ale w ogóle zjeżdżają z autostrady. I hajda w pole ! To akurat może i nie jest groźne, ale pokazuje świadomość, kulturę organizacyjną naszego społeczeństwa. Cisną się na usta mocne słowa, ale bardziej profesjonalnie można się zastanowić: jaka jest świadomość „organizacyjna” naszego społeczeństwa ?
Ale, my tu ze zbyt „grubej rury” wypalamy i czas się ochłodzić. Tylko się nie potopcie ! . Ledwie półmetek wakacji, a tu już kilka setek utopionych mężczyzn, kobiet , dzieci. I znowu na nic te wszystkie apele ratowników , policji i służb wszelakich. Wejdziemy i utopimy się z rodziną ! I kto nam zabroni?
Taką szerszą mamy konstatację, że całe to nauczanie dla „bezpieczeństwa”, przecież już w podstawówce – jest psu na budę. Zupełnie, totalnie bezwartościowe.
Coś trzeba zrobić z edukacją, jeżeli mamy mieć ryzyko pod kontrolą. I w wakacje i po, już dzisiaj, we wrześniu. Ryzyko po wakacyjnie !
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.