Straszliwa tragedia na Giewoncie ! Ostatnie doniesienia mówią o 4 zabitych po polskiej stronie Tatr i ponad setce rannych w tym wiele osób ciężko. Wśród ofiar dzieci.
Według relacji na Górze działy się iście dantyjskie sceny jak z najgorszej wojny. Zabici, ranni, oślepieni, panika, przerażenie.
Akcja ratunkowa była szybka i trwa, ale….czy tak MUSIAŁO się stać ???
Nie jesteśmy na tyle mądrzy w Redakcji Ryzykonomii i nie mamy dostatecznej wiedzy, żeby robić dogłębne analizy ale…coś tam wiadomo. I nasuwają nam się takie kwestie:
…o którym pisaliśmy niedawno na łamach powoduje, że w miejsca atrakcyjne turystyczne ciągnie dziesiątki i setki tysięcy ludzi. Nie tylko niszczą i zadeptują zabytki i środowisko naturalne ale zwiększają ryzyko wypadku, paniki. Także rośnie podatność na ataki terrorystyczne, zamieszki, strajki. (np. Hong Kong, lotnisko. A w czasach zmiany klimatu ryzyko powodzi, huraganów, innych gwałtownych zjawisk ?
Pamiętacie katastrofę w Rytlu i tragedię obozu harcerzy w zmiecionym przez trąbę powietrzną lesie na Kaszubach ? Przygnębiające wręcz, że niektórym w karierze ich nie-sprawdzenie się w obliczu katastrofy wcale to nie zaszkodziło, smutne…
Wydaje się, że z wielu przyczyn (jest ich masa) turystykę trzeba regulować, także dla dobra turystów.
W połączeniu z overturyzmem konieczne jest budowanie „świadomości sytuacyjnej” turystów. Gdzie można jechać? Co zobaczyć? Kiedy? Czy jest bezpiecznie? Jaki to ma sens?
Sam coś ze trzy lata temu zrezygnowałem z współ-kompanem w wędrówce z prostego przecież wejścia na Trzy Korony, bo dowiedziałem się CO się tam teraz dzieje. Zgroza! Godziny czekania w kolejce ! Co ma to wspólnego z górską turystyką?
Kiedy szedłem w dół widzieliśmy całe pielgrzymki ludzi w sandałach z dziećmi, z butelkami ( na początku szlaku rozłożyły się sklepiki z browarem !).
W innych miejscach jest kompletna PUSTKA. To chyba bez sensu prawda?
Ps. Poszliśmy potem na Sokolicę. Marzenie i – mało ludzi !
Ostatni raz byłem w Tatrach w latach 80 tych, Orla Perć, Granaty etc. Już wtedy na Świnicy leciały kamienie na łeb bo ciągnęły wycieczki z dziećmi, podobnie w Żlebie Kulczyńskiego. Na Rysy kolejka była (ale tylko na górze ha ha…).
Co jest TERAZ ?! Ja dziękuję bardzo, pójdę gdzie indziej…Świadomość jak się przygotować
Począwszy od przygotowania się do wyjścia w góry, pobytu za granicą, rejsem statkiem, wyjściem zimą/latem etc.Te wszystkie sandałki, brak odzieży, przygotowania, map, sprzętu, gotówki, kart, ubezpieczenia.
W naszych górach człowiek schodzący w dolinę ze szlaku i witamy przez tysiące „dolinnych turystów”, którzy wspięli się na szlak wygląda jak kosmita z plecakiem, buciorami, kurtkami, czapkami, stuptutami, nożami,jedzeniami i śpiworami…
Może by więc jakaś akcja uświadamiająca? No tak…naród u nas tylko na kary reaguje, patrz ruch drogowy…No więc…
Z tym jest jeszcze większy problem. Szkolenia z pierwszej pomocy w szkołach to dramat. Który szaleniec ma ze sobą w górach apteczkę, w ogóle szkoda gadać bo… po co?
Kto wie jak się zachować w przypadku wypadku? Nikt, bo przecież w szkole uczy się o Unii Lubelsko-Radomskiej w XIIIIII wieku a nie pierwszej pomocy, czy wzywaniu na ratunek. Nic się nie stało Polacy, trudno…
Inna sprawa, z całym szacunkiem chyba przydałby się jakiś plan awaryjny na miejscu. Skoro wiadomo, że są miejsca niebezpieczne, a tam już tłumy, to trzeba być przygotowanym? Szczególnie dzisiaj w dobie zmian klimatu? Oczywiście, to nie kamyczek dla dzielnych GOPR-owców ale w ogóle władz. Bo widać, ciągle jest tutaj coś nie tak. Może syreny na Giewoncie ale race z Zakopanego…Turyści kochani wracajcie wracajcie. Nio jest obłęd to potrzebne są szalone metody kontrolowania ryzyka ? Jakaś burza mózgów?
Uczenie się na błędach…lessons learned. To u nas w ogóle nie działa, chyba to kwestia narodowej dumy, przyznania się do błędów. Ale mniej tych ludzkich błędów, bo procesy często po latach kogoś dopadną. Ale co to daje?
Gorsze są błędy w SYSTEMIE. Choćby żeby ludzie wiedzieli że trzeba sięm ubezpieczyć. Bo się zabuli za wydawanie publicznych pieniędzy, no może nie w każdej sytuacji, ale gdy na przykład są relacje Przewodników, że ostrzegali, bluzgali żeby ludzie nie szli, a szli….to może na własną odpowiedzialność???
No więc podsumowanie jest raczej pesymistyczne, do kolejnej tragedii, dramatu, katastrofy na drodze powakacyjnej…
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.