Adalbert Gwóźdź, pracownik czwartej kohorty sprzedażowej korporacji „CHCESZtoMIEĆ” pogłaskał pieszczotliwie dużą, szarą kopertę, którą właśnie przyniósł kurier. Prawie czuł pozytywną energię, która biła z jej zawartości. Nabytek kosztował go ponad trzy miesięczne pensje, ale był pewien, że warto.
Decyzję o zakupie podjął już po kilkunastu minutach wykładu Gilberta Bozia, w którym uczestniczył pół roku wcześniej. Gilbert Bozia, guru social media. Marzenie.
No faktycznie wykładu wysłuchał na pay czacie, a mądrości Gilberta omawiała Klasymena Gorgol, autoryzowana trenerka Bozia System™, ale zawsze. Nie stać go było (do dzisiaj) na oryginalnego Bozia… Od razu, zgodnie z poradami 3 stepów dobrego poziomu Klasymeny zrobił sobie prima foto na profil. Na tyle go było stać. Wtedy trochę chyba sprzedaż mu wzrosła, ale…
Rozejrzał się podejrzliwie po open spejsie. Nie chciał żeby konkurencja wiedział, że kupił Przewodnik Gilberta. Oryginalny egzemplarz był kosmicznie drogi a w kuchni przy kawie żartowali, że to bzdury. Zazdrość. Wiedział swoje. Odkładał. Palił tanie papierosy i jadł hamburgery z Biedry. Oszczędzał miesiącami. I teraz miał. To będzie jego przepustka do marki najlepszego sprzedawcy internetowego w „CHCESZto.
Zaczekał aż wszyscy wyjdą. „Niestety, on musi dziś zostać, ma pilną robotę, tworzy bazę klientów. Tak, plan, tak, musi”.
Odczekał kwadrans i w nienaturalnej ciszy pustego biura rozciął kopertę. Na biurko wysunęła się pięknie oprawiona książka z uśmiechniętym Gilbertem na okładce. „6 Genialnych Sposobów na Twoją Social Markę. Jak zostać sławnym i bogatym, tak jak Ja”.
Zrzucił szerokim niecierpliwym gestem papiery z biurka. Wyprostował się i wytarł mimochodem ręce zanim przewrócił okładkę. I…. od razu: CUDO !
Dedykacja Gilberta Bozia! Odręczna! Dla niego, dla Adalberta Gwóździa !
Pisało tak:
„Drogi Adalbercie! Słusznie jesteś mi wdzięczny za zakup mojej genialnej książki. Mądre rady w niej zawarte pozwolą Ci zostać ekspresowo Sławnym, Pięknym i Bogatym, tak jak Ja.”
Adalbertowi aż zaschło w gardle kiedy po 8 razy przeczytał tę piękną dedykację. Poszedł do pustej już kuchni napić się wody mijając po drodze sprzątaczkę z odkurzaczem. Uśmiechnął się do niej życzliwie. Wrócił do biurka i zapalił lampkę na biurku.
Ujął delikatnie Poradnik Bozia i zaczął ostrożnie przewracać kartki cennej księgi. Już same tytuły rozdziałów przyprawiały go o dreszcze. „Jak pisać żeby być czytanym” „Bądż widoczny jak Gilbert to inni cię zobaczą” „ 5 kroków, których nauczyłem się od wielorybów” „Sprzedawaj 3 razy aż im wypadnie uszami”. Do tego pełno wykresów, danych, tabelek. GE-NIA-LNE
Rozluźnił krawat. To jest to ! To jego przepustka do kariery. Wielkiej Kariery ! „Adalbercik” zanucił, „ty spryciulo!”. I… o rany, jeszcze TO! Ostatnio rozdział – bonus Niespodzianka ! Dzięki ci o Wielki Gilbercie ! Przeczytał nabożnie: „Algorytm: jak napisać genialny przekaz.” Mój boże. By już wściekły na siebie . Gdyby tylko wiedział nie jadł i nie piłby i mógł już mieć podręcznik miesiące wcześniej ! Ale. Trudno. Teraz ma. Czas na Zmianę. Chwycił za ołówek i kartkę.
„Aby napisać genialny przekaz – czytał na głos porady Gilberta – „zacznij od zdefiniowania…”
Ołówek chrzęścił o papier, Adalbert pisał jak natchniony. Definiował, tworzył cele, alternatywy i ewaluował. Potem opcje i kontropcje przekazu. Dalej, dalej, dalej… Za oknem zapad już zmrok. Adalbert nie ustawał jednak w tworzeniu przekazu pisała, pisał, pisał. Dwunasta pierwsza, druga….
Nad ranem spojrzał z dumą na ostateczną wersję przekazu stworzonego dzięki Poradnikowi Genialnego Gilberta. Adalbert nie wierzył że mógł stworzyć tak piękny marketingowy i sprzedażowy content. I genialny. Czuł to.
Usłyszał, że rusza winda. Cholera. Konkurencja zaraz tu będzie. Nie mogą się niczego domyśleć zanim nie opublikuje Przekazu na wallu. Zręcznie wsunął Poradnik do koperty i schował się w toalecie. Przysiadł na muszli klozetowej, przyciskając kopertę do piersi. Kiedy usłyszał szum głosów na korytarzu ogarnął się i wszedł raźnym krokiem do biura uśmiechając się do nudnej koleżanki z sąsiedniej przegródki. Dzień dobry!
W południe wrzucił Przekaz w Sieć.
„Poczekaj nawet tydzień aż przekaz chwyci” – głosił poradnik Gilberta.
Tydzień potem Adalbert wpatrywał się osłupiały w ekran. Po raz kolejny przeczytał maila, który otrzymał.
Polski Urząd Ochrony Własności Intelektualnej do Pana Adalberta Gwóźdź. Dotyczy treści ALA MA KOTA. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Wszystkie prawa autorskie do zamieszczonego przez Pana w social media przekazu należą do spadkobierców autorów publikacji pt. „Mój pierwszy elementarz”. Żądamy natychmiastowego usunięcia przekazu z sieci. W przeciwnym przypadku podejmiemy przewidziane prawem kroki prawne. Z poważaniem, podpis.”
Adalbertowi bardzo chciało się pić. Bardzo.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.