Łikend się kończy i nowy tydzień z nowymi ryzykami zaczyna, ktoś powie, że to nie zarządzanie ryzykiem ryzykonomia ale RYZYKOMANIA, jak tak można żyć z tym ryzykiem, ale najwyraźniej żyć można, bo ryzyko przecież wszem i wobec jest, a zapominanie o nim, to jak dziecinne zasłanianie oka rączką i wołanie „nie ma mnie, nie ma nie”.
I coś chyba jest na rzeczy, bo teraz obdarzymy was kolejnym fajnym cytatem, który dodajemy znowu do naszej rosnącej biblioteczki cytatów o zarządzaniu ryzykiem, którą czytajcie.
No więc cytat, otoon:
(R. Scruton „Pożytki z pesymizmu” Zysk i Ska, 2012)
ps.
Byliśmy w łikend na filmie „Powstanie Warszawskie”. Poruszający.
Są momenty, że atmosfera w kinie tężeje, czuć że można ją kroić nożem. Na tym filmie ludzie nie jedzą popkornu.
Film jest niesamowity, także dlatego, że pokazuje pomijany, cywilny aspekt Powstania.
I nigdy choćby nie zrozumiemy: nawet jeżeli było mało broni, nawet jeżeli tak dużą jej część wysłano tuż przed Powstaniem p o z a Warszawę, skoro się już na TO zdecydowali, dlaczego nie można było wcześniej zrobić zapasów żywności, lekarstw, zaplanować dłuższej walki ?
Idźcie.
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.