Po trzecie komunikacja >>>
niedawno pisaliśmy o konieczności po-Eurowego zarządzania stadionowymi ryzykami, a tu patrzcie Państwo, co się na Narodowym wydarza. Wiele się w tym
nieoczekiwanym zalaniu trawy wodą problemów zarządzania ryzykiem ogniskuje. Jak
choćby narodowe „jakoś to będzie” czy systemowa trudność ze znalezieniem
właściciela ryzyka, szczególnie tak niemożliwego do przewidzenia.
Ciekawe przy tym, że na negatywnych bohaterów paru sędziów (niefutbolowych) wyrasta, którzy potrzeby wesołego
rozładowania atmosfery nie zrozumieli. Jakie ryzyka by się ujawniły gdyby parę
tysięcy luda na murawę wybiegło niespecjalnie się komentujące ochoczo sprawę Czynniki nie zastanawiają, a ci którzy prawo łamią wyrastają na bohaterów. Dura lex nie lex.
Ciekawe przy tym, że – sami słyszeliśmy – jak jeden z rozbawiaczy wcale na wyrok nie narzekał, bo na stałe w Anglii mieszka, a tam podobno za taką rozrywkę nieźle trzeba „beknąć”.
W ogóle to nie chcemy być niedobrym wieszczem ale tak czujemy, że jeszcze inne hece nas czekają na tym i na innych
stadionach.
Wracając do Narodowego eventu, to jakiś czas temu, ktoś mnie zapewniał, że przy okazji Euro gigantyczny rejestr imprezowych-euro-ryzyk widział ca. 1000 ryzyk opisanych,
aż przysiadłem z zachwytu, choć najwyraźniej o deszczu i kanalizacji
zapomnieli. Choć i innych przyczyn nie wykluczamy bo identyfikować ryzyka to jedno a reagować na ryzyko to drugie i o tym na Blogi napiszemy niebawem.
Nie będziemy tu z litości licznych
case study i teorii zarządzania ryzykiem w sportowych mega-eventach przytaczać,
o tym pisaliśmy już na blogu wielokrotnie, jednakowoż nie oprzemy się, żeby
trzy klasyczne, główne ryzyka w tego typu projektach nazwać.
A są to:
- Komunikacja
- Komunikacja
- Komunikacja
No, ale przecież nie jest to jeszcze
mecz o chonor i na następne ciekawe ryzyka, które się przy okazji wysiłków bohaterów
narodowych naszych czasów, dzielnych, wytatuowanych chłopców kopiących skórzaną
kulę, z nijaką cierpliwością oczekujemy.