Idą święta, idą święta, wszystkim już chyba tę nowinę świąteczne
przyśpiewki sączące się zewsząd ze sklepowych sufitów wypaliły w korze mózgowej, czy co tam kto ma, neuromarketing, neuroekonomia i prawie już ryzykonomia, już się ryzyka pojawiają…. Stop, stop w tym momencie wołamy! Tak
sobie podejrzewamy, że i P.T. Czytelnicy Bloga podobnie jak Wasza Oddana Redakcja chcieliby sobie trochę identyfikacji, analizy ryzyka i zarządzania ryzykiem w ogóle w tej choinkowej atmosferze odpuścić, choć oczywiście nie zapominamy, że ryzyko jest zawsze i wszędzie i… Nawiasem mówiąc już popełniliśmy
i wysłaliśmy stosowny tekst na ryzykonomiczno-świąteczny temat na zamówienie Redakcji Naszej ulubionej Gazety Ubezpieczeniowej i może i na blogu go potem puścimy, no bo i tytuł i treść dotyczy świąt całkowicie bez ryzyka.
No właśnie.
Ale skoro tak sobie siedzimy i pukamy w klawiaturę li to z
maniakalnej grafomalności (ładniej pasuje czyż nie ?) li to z nawyku dręczenia P.T. Czytelników swoim ryzykomaniactwem, to przychodzą nam na myśl poprzednie grudnie przedświąteczne,
kiedy to wzorem milionów blogerów jakoś temat świąt zahaczaliśmy zawsze. Dawno, dawno temu w grudniu 2009 pisaliśmy… o zgrozo ! o ryzyku małych i średnich przedsiębiorstw!
No dobrze, mała skucha, co nas naszło tego 28 grudnia ???
więc szybko skaczemy do 2010 i tam znajdujemy link do strony Lloydsa znęcającego się nad świątecznym CRO, tak, tak, o nim mowa…
Fiu, fiuuuu, fiu maszyna czasu się przesuwa, jacy młodzi i
piękni wtedy byliśmy w Redakcji bloga, ryzyka lekkie a zarządzanie ryzykiem przyjemne, wita Was 2011 i tam tajemniczy „Karp i śledź”
co temu Naczelnemu (temu właśnie) przyszło do łepetyny, aha to przecież o śledzeniu Świętego przez amerykański NORAD, system wczesnego ostrzegania przez ruskim atakiem w celu dosolenia atomówką w zamian bardzo to słodkie i świąteczne niemaco, zresztą śledzą do dzisiaj, co niniejszy filmik zaświadcza a więcej o radarowym i aktualnym trackingu możecie znaleźć tutaj
No, ale skaczmy od amerykańskich militarystów żabim skokiem do 2012 i tam o małym adresie świąt też coś jest:
a jak nie za dużo, to nieopodal zawsze jakiś pościk się do poczytania czai.
…grudzień 2013….
tak, tak, Drodzy Czytelnicy czas czytania bez ryzyka upłynął
wam właśnie jak z płatka, kto nie doczytał niech żałuje a jakby co to ryzykonomicznie i bezryzykonomicznie w tym roku pojawimy się na blogu jeszcze…
reminescencje reminescencje