Kiedy w 1934 wojska komunistów zdołały przebić się przez pierścień wrogiej armii Czang Kaj-szeka i rozpoczęły marsz w kierunku północnych Chin, nikt może nie zdawał sobie sprawy, że czeka je Długi Marsz i że tak w historii się to wydarzenie zapisze.
Choć wszelkie paralele z obecną, kluczową w epidemii COVID-19 rolą Chin są zupełnie przypadkowe to i nas, i cały Świat czeka Długi Marsz do Normalności. O ile ona kiedyś (i tak jak wcześniej rozumieliśmy) nastąpi.
A propos roli Państwa Środka, w którym licznik epidemii w intrygujący sposób zatrzymał się na 82 tysiącach z hakiem zakażonych, to może ona być jeszcze różna. Jedni wieszczą Wielki Marsz Chin przez światową gospodarkę, masowe wykupywanie staniałych walorów spółek (czemu już starają się przeciwdziałać rządy, choćby czujnych zawsze Niemiec). A także rychłe zastąpienie w roli lidera Stanów Zjednoczonych. Jednak informacje o zgodnie Ameryki są zdecydowanie przesadzone. Kto nie wierzy, niech uda się do najbliższego kantoru wymiany walut i zobaczy, które waluty się tam wyświetla „w oknie”. Nie rozumieją też nieprawdopodobnej zdolności amerykańskiej gospodarki do mobilizacji, odsyłamy do podręczników historii.
A propos roli Państwa Środka, w którym licznik epidemii w intrygujący sposób zatrzymał się na 82 tysiącach z hakiem zakażonych, to może ona być jeszcze różna.
Inni z kolei wieszczą, że Świat nie zapomni, że epidemia która wylała się na świat, powodując już 100 tysięcy zgonów, to wina nieudolności a’la Czarnobyl. Wiele deklaracji przywódców Zachodu wskazuje też, że świat szykuje się do reorganizacji łańcuchów dostaw, przeniesienia produkcji strategicznych na własne, a w każdym razie pobliskie terytoria. I to nie jest dobra wiadomość dla Chin czy Indii.
Tu niektóre wietrzą nawet biznes dla polskiego biznesu i oby tak było. Okazuje się bowiem, że to co Najtańsze wcale nie oznacza, że Najlepsze, a na pewno wcale nie najmniej Ryzykowne. Tak jest z lekami, a nawet rękawiczkami z plastiku, które o zgrozo pochodzą w zasadzie tylko z Wu-han. Co, przy całej sympatii dla dzielnych wuhańczyków, może to budzić u kupującego pewne niepewności.
Póki co jednak, potencjalne szanse rozwojowe to tylko pobożne życzenia, bo cały biznes znajduje się w głębokim lockdown-ie, ulice miast są wyludnione, handel umarł i wszyscy zastanawiają się: co dalej? Czy jest jakiś Plan, choćby Plan na Plan?
Tu niektóre wietrzą nawet biznes dla polskiego biznesu i oby tak było. Okazuje się bowiem, że to co Najtańsze wcale nie oznacza, że Najlepsze, a na pewno wcale nie najmniej Ryzykowne.
Zauważmy, że coraz głośniej mówi się o gospodarce i biznesie, bo do wszystkich zaczyna docierać brutalną prawda, że życie i zdrowie jest najważniejsze, ale jeść też coś trzeba.
Tu rykoszetem i z pewnym chichotem wraca koncepcja, którą jeszcze w marcu forsował rząd Borisa Johnsona, a którą tenże porzucił w pośpiechu, gdy sam zachorował. Co z kolei po raz kolejny unaocznia nam znaczenie Przywództwa, bo są kraje jak Niemcy czy Szwecja, które nie idą drogą Totalnego Zamknięcia i jakoś jednak sobie radzą. Niestety Boris nie jest drugim Churchillem, choć jak wiadomo to jego idol, ani Angelą Merkel i nawet jeżeli w jego propozycji był sens i Podstawa Naukowa, to nikt wtedy Borisowi nie zawierzył, po tym wszystkim co działo się w związku z checą Brexitu.
Nic dziwnego, że internety pełne są obrazków życia z Niemiec czy Szwecji, szczególnie że rodzimemu przedsiębiorcy oszczędności (o ile były) właśnie kończą i zastanawia się, czy w ogóle będzie po co wychodzić na ulice kiedykolwiek. Dlatego potrzebny jest Plan, choćby na Plan.
…są kraje jak Niemcy czy Szwecja, które nie idą drogą Totalnego Zamknięcia i jakoś jednak sobie radzą.
Nie pamiętamy, czy Przywódca Mao zapowiedział swoim armiom, że czeka je Długi Marsz do Zwycięstwa, ale chyba czas, żeby ktoś naszemu biznesowi zaproponował Wyruszenie.
„Tarcza”, tarczą bez względu na wiarę w jej magiczne moce, ale jak wiadomo tarcze służą do obrony, a tak biznesu się robić za długo nie da. Trzeba wyjść i walczyć szczególnie, że inni już mogą się do tego szykować.
Tu warto sobie przypomnieć celne sformułowanie kalifornijskiego menadżera Tomasa Pueyo, którego głośne teksty spopularyzowały ideę „spłaszczania epidemii”. Napisał on malowniczo o „młocie i tańcu”, gdzie młotem było „spłaszczanie”, jednak potem (czy to już może Teraz?) należałoby zacząć prowadzić „taniec” z epidemią. Chodzi o luzowanie-zacieśnianie zakazów, kiedy jest to możliwe i konieczne. Bo inaczej nie będzie po co wychodzić.
Tak czy inaczej czeka nas Długi Marsz do Normalności, ale jak z każdą marszrutą należy ją zaplanować i określić jak będziemy to epokowe przedsięwzięcie realizować.
Czas już najwyższy na to.
(Mapka na początku artykułu: źródło Wikipedia)
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.