Pędzimy ostatnio z jednej konferencji na drugą “wrzesień ( i jak zauważamy empirycznie maj) miesiącem konferencji jest i tak się zastanawiamy o czym by tu dzisiaj napisać, od czego zacząć żeby nie zostać posądzonym o zbytnie teoretyzowanie – bo konferowanie o ryzyku swoje, a “życie swoje”.
Ale nie jest chyba jednak tak źle z “celowością” tego konferowania, bo sporo się ostatnio nasłuchalismy i nadyskutowalismy o ciekawych developmentach risk manadżmentu, więc może jednak porzucimy te rozterki i drażnienie apetytu Czytelnika, bo – jak mówił poeta – „zupa stygnie” !
Po ostatniej konferencji o KZ-cie zaraz skorzystaliśmy z zaproszenia szacownego PZU, który przygotował w sopockim Sheratonie niezwykle ciekawy miting (i już nie ma mowy o konferencji cyk-mik) pod znamiennym tytułem „Risk Engeenering Days 2013”. Wydarzenie na tyle obszerne i ciekawe że przygotowujemy oddzielną relacje dla Gazety Ubezpeczeniowej…a jak już napiszemy, to
przytoczmy sprawozdanie na Ryzykonomii…. ku uciesze naszych wiernych P.T. Czytelników.
Żeby zaś narobić małą chrapkę na temat “inżynierowania” ryzykiem – poniżej program Wydarzenia
![]() |
Dodaj napis |
i zdjęcie nietuzinkowego Key-not’a, z którym zresztą, jak widzicie, Wasza Redakcja zawarła znajomość.
No!…
Więc wprost “z inżynierii” pobiegliśmy na naukową konferencję “O dobrobycie”, gdzie Naczelny Bloga zreferował temat “ryzyko a dobrobyt” wywołując, bez fałszywej skromności, bo tak to określił jeden z prowadzących “poruszenie” (haha, śmiejemy się w Redakcji, że na jednej z “podypomówek” bali się ostatnio przerwać, żeby wyjść na przerwę i na siku “bo Pan psor mówił z taka pasją”.
A i o ryzyku welferu napiszemy oddzielnie, bo temat upragnionego “państwa dobrobytu” i zarządzania nim, zarówno na mikro jak i makro poziomie ma arcyważne i zupełnie praktyczne konotacje. Choć – jak zwykle – nie u nas. U nas będzie miało za 30 lat. Albo 50. No.
Teraz zaś pędzimy żelaznymi drogami do Stolicy na spotkanie całkowicie niekonferencyjne z Klientem, potem będziemy dyskutować w gronie polriskowych menadżerów ryzka: jak i co w risk manadżmencie certyfikować. I: “kim powinien być risk manger”. I o tym też będzie niedługo. A w przyszlym tygodniu….no będą też kolejne odcinki Ryzykonomii.
I tak siedzimy w pekapowskim norwidzie biedny norwid co on im zawinił z piątą godzinę, pykamy ten tekst w smartfona za oknem w szalonym pedzie przelatują nam przed oczami krowy pasące sie na polu ogon krowy, śroooodek krowy, głowa, głowa, głow-a, krowy, rogiiii. Pędzimy pędzimy…
Ps.
Technicznie wyjaśniamy, że dojachaliśmy i piszemy…
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.