Trudno o bardziej ryzykowny temat niż śmiecie. Śmiecie towarzyszyły ludziom od początku, zresztą same te początki mogą być dzisiaj odkrywane przez archeologów właśnie dzięki…tak, śmieciom! Wyrzucaliśmy śmiecie od zarania dziejów, coraz więcej i więcej, aż stało się ich po prostu…za dużo. Coś trzeba wreszcie ze śmieciami zrobić, bo choć to temat z natury rzeczy nieprzyjemny i często wręcz śmierdzący, to jak to z ryzykiem bywa, odsuwanie go na bok na dłuższą, a nawet już na krótką metę problemu nie rozwiązuje.
Według raportu przygotowanego na zlecenie Banku Światowego pod tytułem „What a Waste 2.0 : A Global Snapshot of Solid Waste Management to 2050” czyniąc sobie Ziemię poddaną ludzkość wytwarza rocznie ca. 2,1 miliarda (sic) ton przeróżnych stałych odpadów; za 30 lat ilość ta ma wzrosnąć do 3,4 miliarda ton. Powtórzmy, tylko „stałych” odpadów.
Coś trzeba wreszcie ze śmieciami zrobić, bo (…) jak to z ryzykiem bywa, odsuwanie go na bok na dłuższą, a nawet już na krótką metę problemu nie rozwiązuje.
Oczywiście Śmieć niejedno ma imię i choć żadna pieśń jego rodzaju w tak krótkim artykule nie wyśpiewa, to są wśród śmieci szczególnie popularni liderzy. Choćby osławiony Plastik, który w ostatnich latach zrobił wielką karierę. Bez niego dziś żyć już nie można, wystarczy udać się do najbliższego sklepu i poprosić o nie wkładanie Czegokolwiek w plastik. „Ale ja dam siateczkę!”. Zdziwi się przerażona sprzedawczyni. I łup woreczek, i jeszcze jeden łup łup łup. Tam wiszą. I jest śmieć, plastikowy Śmieć.
Stąd (i nie tylko) mamy już Wielką Oceaniczną Wyspę Śmiecia o powierzchni półtora miliona kilometrów kwadratowych i wadze setek tysięcy ton. Pływa to sobie między Kalifornią i Hawajami i zatruwa. No właśnie. To zwykle odsuwana przez nas w mroki świadomości kluczowa cecha śmiecia: że zatruwa.
Bo kto myśli sięgając po kolejną plastikową torebeczkę, że zatruwa? Albo odpalając silnik samochodu? Albo smażąc kolejnego schabowego? I wykonując tysiące innych czynności, które produkują kolejne śmieci. Że zatruwamy Planetę, ergo Siebie?
Trzeba tu przyznać, że Śmieć jest to ryzyko wyjątkowo perfidne. Ryzyko zrazu usunięte, schowane, wywiezione na śmietnik ( a czasami bardziej swojsko, do lasu) dalej nam życie stamtąd zatruwa. Według wspomnianego Raportu śmieć w rezultacie różnego z nim postępowanie generuje ekwiwalent 1,6 miliarda ton dwutlenku węglą, co stanowi około 5% modnej ostatnio emisji gazów cieplarnianych.
To niby nie aż tak dużo, ale jakby spojrzeć na owe pozostałe 95% procent, to w swojej całej różnorodności czym i skąd „to” właściwie jest? To przecież też śmieć, odpad, tylko w inne formie i inaczej generowany.
…ludzkość wytwarza rocznie ca. 2,1 miliarda (sic) ton przeróżnych stałych odpadów; za 30 lat ilość ta ma wzrosnąć do 3,4 miliarda ton.
Śmieć jest ryzykiem globalnym, a wręcz kosmicznym, bo i tam potrafimy go porzucić. Co prawda kosmos jest nieskończony i to może być dobra wiadomość dla przedsiębiorstw utylizacyjnych, ale niestety i w kosmosie bywa groźny. Nie śmierdzi tam co prawda, ale może niszczyć stacje satelity i stacje kosmiczne, o czym przekonała się sama Sandra Bullock dzięki grawitacji….
Nie można jednak powiedzieć, że ryzykiem śmiecia się nie zarządza. W końcu ludzie jakoś się tych odpadów pozbywają. W większości tylko odsuwając ryzyko śmiecia na składowiska, bo w skali świata tylko 4 % podlega recyklingowi.
Efektywność radzenia sobie z śmieciowym ryzykiem (tu nie ma zaskoczenia) zależy od zamożności; bogatsi lepiej sobie ze śmieciem radzą i nawet potrafią ryzyko zamienić w korzyści. Szwedzi, którzy są klasycznym benchmarkiem spalają nawet 50% swoich odpadów, przy okazji pozyskując jeszcze energię. Tylko 3 % śmiecia zostawiają na składowiskach, resztę poddają recyklingowi. W stołecznym Sztokholmie nawet autobusy miejskie wykorzystują gaz z biomasy.
Szwedzi, którzy są klasycznym benchmarkiem spalają nawet 50% swoich odpadów,
A jak w Polsce zarządza się ryzykiem śmiecia? Słabo, bardzo słabo. Śmieci spala się w 6 spalarniach, kiedy w Europie jest ich ponad 400. Średnia spalania śmieci w Unii to prawie 30% odpadów, u nas dobija do 13-15%. Winna jest i edukacja i jak zawsze opór społeczny, bo spalarni nikt, zgodnie z zasadą NIMBY (nie-na-moim-podwórku) nie chce mieć. Z segregacją i recyklingiem też jest źle mimo, że kolorowe pojemniki na każdym podwórku już stoją…
Tu porzucamy na razie temat śmieciowych ryzyk, bo kończy się kolumna. Śmieci do omówienia nie brakuje na kolejne razy, w końcu zostają, nigdzie (niestety) nie uciekną…
Pliki cookie Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, używamy pliki cookies („ciasteczka”). Jeśli nie wyrażasz na to zgody opuść portal.